Zaznacz stronę

Chodzi o zagłębie motoryzacyjne, które – dzięki kilku inwestycjom – miałoby zamienić nadal kojarzący się z węglem i hutnictwem region w nowe Detroit. 2014 może być przełomowym rokiem dla polskiej motoryzacji. Wiąże się on z zapowiedziami miliardowych inwestycji, stworzeniem setek nowych miejsc pracy i rosnącą sprzedażą nowych aut w salonach. I o ile same statystyki potwierdzają dobrą kondycję rynku, to w rządowe obietnice stworzenia w Polsce motoryzacyjnego eldorado wielu mimo wszystko nie dowierza.Kupno nowego auta dla wielu to wciąż nie lada wyzwanie. Niestety, państwo nie pomaga w zakupie nowego samochodu. Za granicą jest wsparcie, na przykład możemy zostawić w rozliczeniu stary samochód. Po zezłomowaniu go mamy dodatkowe dofinansowanie na zakup nowego samochodu. Nie mówię już nawet o rynku samochodów hybrydowych – podkreśla Bartłomiej Mijal, dziennikarz motopatrol.pl.Mimo zapewnień rządu, że już niebawem rozpocząć mają się prace nad przepisami ułatwiającymi zakup nowego auta, nic w tej sprawie się nie poprawiło. Decyzją Sejmu tylko do końca marca odliczyć będzie można cały podatek VAT od aut z kratką. Po 1 kwietnia pozostanie tylko, albo aż 50%. Polski rynek jest rynkiem o bardzo dużym potencjale, który nie jest wykorzystywany. Przypomnijmy, że Polska to kraj, gdzie powinno rejestrować się około miliona nowych samochodów – mówi Wojciech Drzewiecki z Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR. Tymczasem poziom ten nie przekracza 300 tysięcy aut, przez co na polskich drogach zamiast salonówek wciąż dominują te lekko przechodzone. Według danych Centralnej Ewidencji Pojazdów średnia wieku samochodów jeżdżących po polskich drogach to 16 lat.Receptą na odmłodzenie polskich dróg mają stać się nie ułatwiające zakup nowych aut przepisy, a plany stworzenia w kraju motoryzacyjnego zagłębia. Jego serce ma bić właśnie na Śląsku. Na koniec tego roku planuję, że będzie nam brakowało w polskim sektorze motoryzacyjnym już tylko blachy karoseryjnej wytwarzanej w którejś z hut. Reszta na świetnym, konkurencyjnym nie tylko w skali europejskiej poziomie będzie już w Polsce – podkreśla Janusz Piechociński, wicepremier i minister gospodarki. Miliard euro, które General Motors ma zainwestować w Tychach i Gliwicach, to dopiero początek. Już za kilka miesięcy w Żorach produkcję rozpocznie trzecia po Fuel-Tech i Nifco koreańska fabryka części samochodowych – SL Poland. Z założenia fabryka ma zatrudniać prawie 500 osób. To bardzo dużo. Będą to głównie kobiety w wieku średnim, więc stawiamy na walkę z bezrobociem – tłumaczy Anna Ujma z UM Żory.Po minionym, ciężkim dla branży motoryzacyjnej roku, coraz lepiej mają się również firmy, które w Polsce produkują od lat. Jakość polskich fabryk jest znana na całym świecie i fakt, że takie koncerny jak BMW zdecydują się na odbieranie części produkowanych w Tychach i Gliwicach świadczy o tym, że jesteśmy naprawdę w czołowej dziesiątce – mówi Piotr Dębiński z Nexteer Automotive Poland. Części i podzespoły dostarczane są zarówno do pojazdów produkowanych w Polsce, jak i w Europie i na świecie. Myślę, że to jest bardzo dobry trend, bo dzisiaj z części produkowanych w Polsce możemy złożyć praktycznie cały samochód – mówi Jakub Faryś z Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. Wszystko to ma się przełożyć nie tylko na znaczny spadek bezrobocia, ale przede wszystkim na spadek cen aut.Misterny plan premiera Piechocińskiego zakłada, że co miesiąc będzie on przekazywał informację o nowym inwestorze, który miałby rozpocząć w produkcję w Polsce.Michał Mitoraj