Zaznacz stronę

Ma na swoim koncie 62 ultramaratonów oraz 133 maratony. W 2000 roku ustanowił rekord Polski w biegu 48-godzinnym z wynikiem 370 km 381m, zajmując 3. miejsce na Mistrzostwach Świata w Brnie. 12 lat później przebiegł 40 maratonów w 42 dni z czego ostatnie 26 maratonów codziennie, uzyskując średni czas 3h 44m 53s. Teraz udało mu się ukończyć kolejny morderczy bieg…1596 km w 24 dni. Takim wyczynem może się poszczycić rudzki ultramaratończyk, August Jakubik. Bieg rozpoczął się 23 września w jego rodzinnym mieście. Trasa przebiegała przez  Polskę, Słowację, Austrię i Włochy aż do Watykanu. – Przez wiele lat czekałem na ten moment by móc samodzielnie pokonać tę trasę. Dojrzałem i poczułem się na tyle przygotowany pod względem sportowym by zmierzyć się z tym wyzwaniem – mówi August Jakubik, który w ciągu każdego dnia przebiegał średnio 75 kilometrów. Bieg zabezpieczał samochód techniczny z kierowcą oraz jeszcze jednym biegaczem, który towarzyszył ultramaratończykowi na wybranych odcinkach trasy. To zdecydowanie najdłuższy bieg, jaki do tej pory udało mu się ukończyć. Głównym celem biegacza nie było jednak ustanowienie kolejnego życiowego rekordu. Jak sam podkreśla, chodziło przede wszystkim o to, by upamiętnić Jana Pawła II. – Spełniłem swoje wielkie marzenie i przy okazji zrobiłem coś bardzo ważnego – uczciłem 35. rocznicę wyboru kard. Karola Wojtyły na papieża. W projekt zaangażowałem również rudzką młodzież gimnazjalną. Do przebiegnięcia wspólnie ze mną ośmiu pierwszych kilometrów przygotowywaliśmy się przez miesiąc. To był jednak tylko podtekst. Najważniejsze dla mnie w tym wszystkim było to żeby uzmysłowić im jak ważny był Jan Paweł II i co mu zawdzięczamy. W chwili jego śmierci mieli zaledwie 5,6 lat. Nie pamiętają go więc zbyt dobrze – mówi August Jakubik. Dla ultramaratończyka nie była to pierwsza wizyta w Stolicy Apostolskiej. W przeszłości prowadził bowiem „Pokojowe Sztafety Biegowe”, których zwieńczeniem zawsze była wizyta u Jana Pawła II. – Spotkaliśmy się z papieżem w 15. rocznicę jego pontyfikatu. Podobnie było w 20. oraz 25. Pięć lat później nie było go już wśród nas. Wtedy przybiegliśmy na jego grób – wspomina August Jakubik, który po śmierci papieża każdego roku organizuje bieg „Śladami Jana Pawła II”, którego trasa przebiega od Rudy Śląskiej do Wadowic. Jego uczestnicy odwiedzają po drodze miejsca mające związek z Janem Pawłem II. Wyprawa do Watykanu to jednak wyzwanie zupełnie innego kalibru. Podczas biegu najwięcej problemów przysporzyły biegaczowi warunki atmosferyczne. Deszcz towarzyszył  mu niemal przez całą drogę. – Co chwilę miałem prysznic. Zapewniały mi go przejeżdżające tiry. Wyjątkiem był czwarty dzień, kiedy przemierzałem Bratysławę – mówi August Jakubik, dla którego najtrudniejszym etapem była przeprawa przez włoski łańcuch górski Apeniny. – Rozpoczęły się liczne podbiegi i zbiegi. Tego dnia miałem już 40 km w nogach, ale z pokorą pokonałem dystans wbiegając na sam szczyt. Wiedziałem, że po takiej przeszkodzie już nic mnie nie zatrzyma w drodze do celu – zaznacza. Zgodnie z planem, bieg został zakończony 16 października o godzinie 8:30. Na Placu Świętego Piotra czekała już najbliższa rodzina i przyjaciele. – Było to uczucie wielkiej radości i satysfakcji. W końcu dotarłem do celu i mogłem zrobić to po co tam przybiegłem – uklęknąć przy grobie Jana Pawła II i podziękować mu za pontyfikat. Bardzo ucieszył mnie też widok moich bliskich – mówi rudzki ultramaratończyk. Jak sam podkreśla, pokonanie takiego dystansu nie jest niemożliwe dla każdego – Dla większości byłby to nadludzki wysiłek. Dowodzi temu sytuacja, która spotkała mnie na ostatnim etapie. Przyłączył się do mnie miejscowy biegacz, który zrezygnował już po trzech kilometrach. Tłumaczył, że tempo jest dla niego zbyt wysokie – wspomina August Jakubik. Jak więc tego dokonać? Jego zdaniem, odpowiednie przygotowanie psychiczne to klucz do sukcesu. – Zawsze powtarzałem, że tylko pokonanie pierwszych 100 km zawdzięczamy nogom. Trzeba być odpowiednio zmotywowanym aby pokonać wszystkie przeszkody. A te najczęściej tkwią w psychice. Czasami można mieć dość, ale nie wolno się poddawać – zaznacza. Po tak wyczerpującym biegu organizm potrzebuje od 8 do 10 dni odpoczynku. August Jakubik wrócił już do treningów i przygotowuje się do podjęcia kolejnych wyzwań. Jaki będzie jego następny wielki projekt? Na razie nie chce zdradzać szczegółów. – W przyszłym roku miasto Ruda Śląska, tak samo jak ja, obchodzi 55 urodziny. Planujemy zorganizować wspólnie coś fajnego. Nic więcej w tym momencie powiedzieć nie mogę – mówi tajemniczo August Jakubik.