Zaznacz stronę

Mimo że projekt przebudowy stadionu Ruchu Chorzów już jest, a przystąpienie do jego realizacji obiecał prezydent miasta Andrzej Kotala, to według przedstawicieli klubu oraz wielu osób ze świata polityki i sportu, najlepszym rozwiązaniem byłaby przeprowadzka „Niebieskich” na Stadion Śląski. O tym czy modernizacja stadionu przy Cichej dojdzie do skutku i ile pieniędzy z miejskiego budżetu miałoby zasilić tę inwestycję w przyszłym roku, radni zadecydują już podczas najbliższej sesji budżetowej, która odbędzie się 19 grudnia.Koncepcję gry chorzowskiego klubu w słynnym „Kotle Czarownic” popierają m.in. prezes Ruchu Chorzów Dariusz Smagorowicz, prezes PZPN Zbigniew Boniek, a także były premier i przewodniczący parlamentu europejskiego Jerzy Buzek. Ich zdaniem powrót „Niebieskich” do ścisłej czołówki najlepszych krajowych drużyn jest możliwy tylko po przeprowadzce na kilkudziesięciotysięczny stadion. Takim obiektem z pewnością nie będzie ten przy Cichej. Po modernizacji pomieściłby bowiem zaledwie 12 tys. kibiców (z opcją dobudowania dodatkowych 4 tys. krzesełek). To nie wystarczy by w przyszłości klub generował odpowiednie zyski ze sprzedaży biletów, przyciągał wielkich inwestorów i mógł konkurować z najlepszymi, nie tylko pod względem sportowym, ale również finansowym. Mimo to na modernizację stadionu przy Cichej naciskają kibice, którzy o to by powstał w tym miejscu nowoczesny stadion walczą od wielu lat. Ich cierpliwość skończyła się 8 listopada ubiegłego roku, kiedy to z transparentami „Kaj momy stadion?!” wyruszyli na ulicę Chorzowa. Protest zakończył się pod urzędem miasta gdzie ponad 2 tys. kibiców przypomniało prezydentowi o złożonej w 2010 roku obietnicy. Wówczas z ust Andrzeja Kotali po raz drugi padła deklaracja, że nowy stadion powstanie, ale pierwsza łopata zostanie wbita najwcześniej w 2014 roku. Czy rzeczywiście tak się stanie?  Ruch Chorzów znajduje się obecnie w trójce najbiedniejszych klubów ekstraklasy. Szacuje się, że budowa nowego stadionu przy Cichej pochłonęłaby ok. 100 mln zł. To zmusiłoby miasto do zaciągnięcia wieloletniego kredytu, a co za tym idzie przykręcenia kurka z pieniędzmi przeznaczanymi na funkcjonowanie klubu. Zdaniem Adama Trzebinczyka, miasta nie stać na tę inwestycję. – Sama obsługa tego potężnego długu jaki zaciągnie miasto wyniesie ok. 4 mln zł rocznie. Nie zapominajmy, że już wkrótce czaka nas budowa tzw. obwodnicy Chorzowa. Na tę inwestycje miasto musi wziąć pożyczkę w wysokości ok. 100 mln zł. Nie stać nas na jedno i drugie, a w mieście jest jeszcze wiele innych rzeczy do zrobienia. Musimy być bardzo ostrożni jeśli chodzi o zadłużenie miasta, ponieważ może to doprowadzić do katastrofy finansowej. W pierwszej kolejności powinniśmy realizować zadania budżetowe wynikające z potrzeb społecznych. Budowanie tego stadionu jest nieracjonalne zważając na fakt, że najlepszym rozwiązaniem dla klubu będzie przeprowadzka na Stadion Śląski. Mam nadzieję, że na tym wielkim obiekcie odrodzi się wielki Ruch Chorzów – podkreśla przewodniczący klubu Wspólny Chorzów. Wydaje się, że wszystkie argumenty przemawiają za przeprowadzką „Niebieskich” na Stadion Śląski. O tym czy chorzowscy radni podzielają ten pogląd, przekonamy się już wkrótce.