Kibice GKS-u Tychy, GKS-u Katowice i Polonii Bytom długo musieli czekać, żeby ponownie zobaczyć w akcji swoich zawodników. Przed startem rundy wiosennej sytuacja w tabeli śląskich klubów jest jednak diametralnie różna.
Ostatni raz w meczu o punkty rywalizowali w połowie listopada ubiegłego roku. 9 marca – po prawie czterech miesiącach przerwy – na boiska wracają piłkarze I-ligowi. Emocji nie powinno zabraknąć, bo o dwa premiowane awansem do ekstraklasy miejsca powinno powalczyć aż pięć klubów. Jeszcze ciekawiej wygląda sytuacja w dolnych rejonach tabeli, gdzie rywalizacja o pozostanie w I lidze powinna trwać do samego końca sezonu.
Utrzymać formę
Najlepiej jesienią – dość niespodziewanie – ze śląskich klubów zaprezentował się GKS Tychy. Tyszanie dopiero po osiemnastu latach przerwy wrócili na zaplecze ekstraklasy i do tego jesienią – z powodu budowy nowego stadionu – wszystkie mecze w roli gospodarza musieli rozgrywać w Jaworznie. Obok liderującej Floty Świnoujście, była to zdecydowanie największa rewelacja tej części rozgrywek. – To zawsze jest miłe dla zespołu, jak również dla trenera, gdy inni ludzie z branży doceniają efekty wykonywanej pracy. Myślę, że możemy tak powiedzieć, zważywszy na okoliczności, w jakich ta drużyna się rodziła, na rozgrywanie meczów domowych w Jaworznie, czy wreszcie na to, że po wielu latach była beniaminkiem na tym szczeblu rozgrywek. Wydaje mi się, że nie zabrzmi to nieskromnie, jeśli zgodzę się z taką opinią. Wykonaliśmy plan maksimum – mówił w wywiadzie dla klubowej strony Piotr Mandrysz, trener GKS-u Tychy.
W związku z dobrymi występami, GKS nie był aktywny na rynku transferowym i pozyskał tylko trzech zawodników. To Adam Imiela, Marcin Ściański i Damian Szczęsny, który wraca do Tychów po nieudanym półrocznym pobycie w Podbeskidziu Bielsko-Biała. Z klubem pożegnali się za to Dawid Jarka, Kamil Łączek, Daniel Sobas oraz Łukasz Tumicz. Jeżeli GKS wiosną nadal będzie się tak prezentował, to może jeszcze sporo namieszać w czołówce tabeli, ale mimo wszystko, awans do ekstraklasy raczej mu nie grozi.
Potrzeba stabilizacji
O awansie nie myślą też na pewno w Katowicach. GKS zajmuje w tabeli trzynastą pozycję i ma osiem punktów przewagi nad strefą spadkową. Zespół ze stolicy województwa śląskiego powinien uznać to za sukces, ponieważ przystępował do tego sezonu po ogromnych zawirowaniach związanych ze zmianą właściciela. W trakcie sezonu ciężar utrzymania na swoje barki wzięło miasto i coraz bardziej się w to angażuje. Pod koniec lutego, Katowice wpompowały w klub z Bukowej kolejny milion złotych, przejmując w ten sposób kolejny pakiet akcji. Wprawdzie nadal nie mają pakietu większościowego, ale wygląda na to, że przejęcie GKS-u na garnuszek miasta jest już coraz bliższe. Taki sposób zarządzania klubem sprawdził się choćby w Gliwicach, gdzie Piast w zeszłym sezonie zdołał wrócić do ekstraklasy.
Na razie to dalekosiężne plany, ale już teraz klub pozyskał kilku zdolnych zawodników, którzy już niebawem mogą okazać się solidnym wzmocnieniem. To Łukasz Budziłek, Sławomir Duda, Dominik Sadzawicki i ukraiński napastnik Jewhen Radionow, który miał nawet propozycję gry w ekstraklasie, ale ostatecznie wybrał GieKSę. Trener Rafał Górak wiele obiecuje sobie także po Jarosławie Ratajczaku. Młody obrońca jesienią był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie zadebiutował w pierwszym zespole. Nie brakuje mu jednak ligowego doświadczenia, bo ma za sobą dwa sezony gry w Olimpii Grudziądz.
Pewniak do spadku
Tragicznie na dziś wygląda sytuacja Polonii Bytom. Śląski klub, który cały czas nękany jest problemami finansowymi przerwę zimową spędził na ostatnim miejscu, do tego nie mając na koncie żadnego zwycięstwa. Nic więc dziwnego, że w styczniu zawodnicy okres przygotowawczy rozpoczęli od strajku, domagając się wypłaty zaległych pieniędzy. – Część piłkarzy, to ludzie, którzy mają żony i dzieci. Brak pieniędzy jest problemem nie do przeskoczenia – mówił wtedy Mateusz Mika, kapitan Polonii Bytom. Kryzys udało się zażegnać i dopiero po tygodniu piłkarze wznowili treningi. W przerwie zimowej zmienił się także prezes klubu. Radosława Nowakowskiego zastąpił Kazimierz Heil.
Choć Polonia ma zakaz transferowy, mogła pozyskać graczy z kartą na ręce. To jedyny sposób na uzupełnienie bardzo wąskiej kadry, w której dominują piłkarze urodzeni po 1990 roku. W związku z tym w drużynie przed rundą rewanżową doszło do rewolucji kadrowej. Olimpijską opuściło kilku doświadczonych zawodników, między innymi Paweł Gamla, Juraj Balaz, Martin Baran czy Krzysztof Michalak. Natomiast nazwiska piłkarzy, którzy dołączyli w ostatniej chwili do zespołu trenera Jacka Trzeciaka nikogo na kolana nie rzucają. Najbardziej znani to Dawid Jarka, Mariusz Sacha czy wracający po kontuzji Robert Wojsyk. Przy takich wzmocnieniach trudno poważnie myśleć o uniknięciu degradacji. Młodzi piłkarze powinni się jednak zmobilizować, bo gra w Polonii może być dla nich szansą wypromowania się i w przyszłym sezonie znalezienia nowego klubu.
W pierwszej kolejce rundy rewanżowej nasze zespoły zagrają w komplecie na wyjazdach. Najłatwiejsze zadanie powinien mieć GKS Katowice, który zmierzy się z ŁKS-em Łódź. Natomiast GKS Tychy powalczy o punkty z Kolejarzem Stróże. Najtrudniejszy start czeka Polonię. Podopieczni Jacka Trzeciaka podejmą wicelidera I ligi, Termalicę Bruk-Bet Niecieczę.