Zaznacz stronę

Pokazy mody, wystawy, zakupy czy spotkania ze znajomymi. Centra handlowe w weekendy przeżywają prawdziwe oblężenie, a na parkingach trudno znaleźć wolne miejsce. Sposobów by nas zabawić jest coraz więcej, a kryzysu się nie czuje.

Centrum handlowe już dawno przestało być miejscem, w którym robimy tylko zakupy. Zawłaszcza coraz więcej dziedzin naszego życia i coraz częściej zamiast obcowania z przyrodą wybieramy klimatyzowane hale sklepów. – Wszystko znajduje się w jednym miejscu. Mogę zrobić nie tylko zakupy, ale także zjeść obiad, poćwiczyć na siłowni czy pójść do fryzjera – mówi Klaudia z Katowic. Takie opinie nie dziwią socjologów. – Przestrzenie publiczne miast źle funkcjonują, dlatego centra handlowe coraz częściej przejmują rolę centrów miast. Zresztą z założenia naśladują przestrzeń miejską i dlatego znajdziemy tam place, ulice czy nawet fontanny. To wszystko jest bardzo ładnie opakowane i nic dziwnego, że ludzie chcą tam miło spędzić czas – podkreśla prof. UŚ Tomasz Nawrocki, socjolog.
Człowiek musi się czuć komfortowo, bo dziś w centrach handlowych spędzamy od jednej do czterech godzin dziennie. Trzy godziny i więcej przebywamy na zakupach w sobotę i niedzielę. Aż 70 proc. Polaków przyznaje się do tego, że najlepsze na robienie zakupów są właśnie weekendy. Ruch w centrum handlowym wzrasta w tym czasie nawet o 20 proc. w porównaniu z innymi dniami tygodnia. – Od poniedziałku do piątku zakupy są bardziej zdecydowane, często zaplanowane, robione w biegu, po pracy czy w drodze do domu. Spędzamy na nich godzinę lub dwie. Inaczej w weekend, gdzie potrafimy na zakupy przeznaczyć nawet pięć godzin, często kupując impulsywnie, pod wpływem chwili – mówi Marta Drzewiecka, dyrektor marketingu Silesia City Center.
I tak dla porównania, w sierpniową środę katowickie centrum handlowe odwiedziło ponad 38 tys. osób, podczas kiedy w niedzielę już 42 tys. Weekendy także nakręcają obroty najemcom, zwłaszcza tzw. gorące weekendy, czyli poprzedzające święta. Wtedy liczba odwiedzających może wzrosnąć nawet do 40 proc. w porównaniu z dniem powszednim. Co więcej, dla wielu weekend jest wciąż jedyną okazją, żeby zrobić większe zakupy. – Robimy zaopatrzenie na cały tydzień, bo czas na to mamy tylko w sobotę lub niedzielę. A jeżeli już jesteśmy na miejscu, to wiadomo że nie ograniczamy się tylko do kupowania. W centrum jest dużo ludzi, zawsze coś się dzieje. Wychodzi na to, że spędzamy w nim większość czasu wolnego –zauważa Michał z Będzina.

Miasteczka w pigułce
– To są miasteczka w pigułce, świetnie zorganizowane. Mamy pewność, że nie będziemy się nudzić. Człowiek jest rozleniwiony i wiele rzeczy chce mieć po prostu podane na tacy. Do tego możemy się pokazać i staramy się ładnie ubierać, bo wkraczamy w inny świat, do którego chcemy należeć. Centra handlowe to złodzieje czasu – wyjaśnia dr Katarzyna Ślebarska, psycholog.
Popularność dni tygodnia zależy także od grupy konsumentów. Na przykład 68 proc. tzw. młodych zdolnych, czyli grupa o średniej wieku 27 lat, wybiera na zakupy zawsze lub przeważnie weekendy. To samo dotyczy aż 80 proc. klientów z pokolenia digital, czyli osób o średniej wieku 21 lat. Również 55 proc. klientów z grupy tzw. miłośników luksusu, czyli osób w wieku 35 lat, wybiera dni wolne.
Popularność centrum handlowego w weekendy uzależniona jest także od ilości czasu wolnego. – Trzeba pamiętać, że stajemy się coraz większymi konsumentami. Centrum handlowe jest niezależne od warunków pogodowych. Możemy tam zjeść, spotkać się ze znajomymi czy pójść do kina. Możemy dołączyć do społeczności zbiorowej. Centra handlowe mają swój rytm dnia i rytm roczny. W weekend pojawiają się tam przede wszystkim ludzie bardziej majętni oraz ci, którzy lepiej dostosowali się do transformacji ustrojowej – wyjaśnia prof. Tomasz Nawrocki.

Ważne imprezy towarzyszące
Galerie handlowe starają się przyciągnąć klientów w weekend przede wszystkim atrakcyjnymi cenami oraz konkursami i eventami. – Na większy ruch wpływ mają także organizowane imprezy np. pokazy mody, konkursy, akcje promocyjne i wyprzedaże czy koncerty. W przypadku Silesia City Center oznacza to nawet 10-15 tys. klientów więcej w porównaniu z weekendem bez dodatkowych atrakcji. Dziś aż 39 proc. osób interesuje się wydarzeniami weekendowymi w centrach handlowych, spośród tej grupy uczestniczy w nich 13 proc. Najpopularniejsze są pokazy mody, na drugim miejscu są koncerty, trzecie zajmują konkursy z nagrodami . Ale chętnie wybieramy się także na imprezy weekendowe z udziałem gwiazd i loterie – informuje Tomasz Pietrzak, rzecznik prasowy Silesia City Center.
Wydarzenia z udziałem gwiazd działają jak magnes. Celebryci doskonale odnajdują się w prowadzeniu wszystkich eventów i stanowią dodatkową atrakcję. Wspomnijmy chociaż wizytę Paris Hilton w SCC, która zainteresowała ogólnopolskie media i przyciągnęła tysiące ludzi na otwarcie nowej części centrum.

Nieplanowane wydatki
Jeżeli spędzimy większość wolnego czasu w centrum handlowym, to stan naszego konta zostanie poważnie uszczuplony. Jak wynika z badań SMG/KRC dla Silesia City Center, aż 40 proc. osób odwiedzających centra handlowe wydaje dziś więcej niż 400 zł miesięcznie. 29 proc. zamyka swoje wydatki w przedziale 200-399 zł. – Ciężko nad tym wszystkim zapanować. Odwiedzę kilka sklepów i zazwyczaj kończy się to tym, że mam masę nieprzewidzianych wydatków. Czasem potrzebowałabym, żeby ktoś mnie zatrzymał, bo jak wpadnę w trans, to potrafię wydawać pieniądze bez opamiętania – mówi z uśmiechem Kasia.
– Nie pamiętam, żeby zakupy zakończyły się na jednej rzeczy. Mamy kryzys i trzeba zaciskać pasa, ale w takich miejscach często tracę nad tym kontrolę – dodaje Marta, studentka z Katowic.
Wydajemy dużo więcej, bo centra mają coraz bogatszą ofertę. – Rozrastają się, jest w nich coraz większa ilość sklepów, a więc potrzebujemy więcej czasu na obejrzenie wszystkiego. I chociaż aż 70 proc. zakupów jest wcześniej zaplanowane, to i tak średnio potrzebujemy na nie od dwóch do nawet czterech godzin. W tygodniu najczęściej nabywamy jedzenie. W weekendy kupujemy więcej ubrań, kosmetyków, bardziej celebrujemy całą zabawę jaką jest shopping – stwierdza Tomasz Pietrzak.

Walka z pokusami
Sposobów, by zabawić klienta nie brakuje. – Wszyscy właściciele sklepów doskonale wiedzą jak nas przyciągnąć i wykorzystywane są do tego dodatkowe bodźce. Piękne wystawy, cudowne zapachy, przede wszystkim promocje i wyjątkowa cena 9,99. Stosowane są wszystkie chwyty marketingowe. Cała atmosfera centrum handlowego sprawia, że łatwo wpaść w gorączkę zakupów – tłumaczy Katarzyna Ślebarska.
Wychodzi na to, że nie tylko w weekendy ciężko nam walczyć z pokusami. – W odróżnieniu od muzeów czy galerii w centrum handlowym niczego nie podziwiamy, tylko wydajemy w nim pieniądze. Przyjeżdżamy tutaj nie tylko z myślą o zakupach, idziemy do kina, restauracji czy siłowni – uważa Marta Drzewiecka.
Trudno się z tym nie zgodzić, bo mimo że mamy kryzys, to w centrach handlowych go nie widać. Jakbyśmy go nie zauważali zostawiamy sporą ilość gotówki. To przecież miejsca, gdzie coraz częściej toczy się nasze życie.