Zaznacz stronę

Kiedy pierwszy raz usłyszał nazwisko Michal Göth, nie spodziewał się, że kiedykolwiek się spotkają. A jednak… polsko-czeska batalia kulinarna doszła do skutku. Michał Bałazy, nasz kucharz gwiazd, miał okazję spotkać się i gotować z tym czeskim mistrzem kuchni. Michal Göth jest fenomenalnym znawcą tematu, kształcił się w najlepszych włoskich szkołach mistrzów kuchni, jest wielkim autorytetem i bardzo rodzinnym, ciepłym człowiekiem.- Moja przygoda z Michalem zaczęła się kilka miesięcy temu, kiedy postanowiłem napisać list z propozycją wspólnej, kilkudniowej pracy w restauracji hotelu Miura w Celadnej.  Michal ucieszył się na tę współpracę i zaprosił mnie do swojej kuchni. Nie da się ukryć że radość moja nie miała końca. Nie mogłem doczekać się dnia w którym poznam niekwestionowanego mistrza i twórcę arcydzieł kulinarnych – opowiada Michał Bałazy. Celadna oddalona jest zaledwie półtorej godziny drogi od Katowic, to przepiękna malownicza miejscowość otoczona górami, spokój i niesamowity hotel, przypominający kształtem statek kosmiczny, w którym żyje rodzina Krychloidów, figur człekopodobnych, zaprojektowanych przez znanego czeskiego artystę Davida Cernego. Zresztą cały hotel jest jedną wielką galerią sztuki nowoczesnej. – Po przyjeździe i ulokowaniu się w pokoju hotelowym udałem się z moją zawsze towarzyszącą mi żoną Agnieszką na umówioną kawę z szefem kuchni hotelowej restauracji. Michal przywitał nas promiennym uśmiechem i jak przystało na profesjonalistę od razu przeszedł do ustalania harmonogramu naszych działań laboratoryjnych – opowiada Michał.  Na dobry początek, Michal zaserwował gościom wycieczkę – pojechali do Kuncic, gdzie czeski kucharz zaopatruje się w naturalne produkty, które wykorzystuje w swojej kuchni. Farma Mensik raz w tygodniu oferuje do sprzedaży niewielką ilość towarów najwyższej jakości – świeży ser z krowiego mleka, bio jogurt, śmietanę czy najlepszą pełnowartościową kaszę gryczaną wprost z młyna. – Smak mleka z farmy jest porównywalny tylko z mlekiem, które lata temu piłem u mojej babci. Z tego mleka Michal produkuje lody w kilkunastu smakach, lody w których składzie nie znajdziecie wiele więcej niż żółtka jaj, mleko, śmietanę cukier i naturalne dodatki jak wanilia, truskawki, chilli… genialne! – mówi Michał Bałazy. Po powrocie z farmy przygotowali fenomenalne ciasto czekoladowe, chrupiące z dołu i z góry, ale ciekłe w środku, idealnie wilgotne, idealnie czekoladowe. – W zasadzie poza gałką domowych lodów i odrobiną mięty nic więcej nie było potrzebne by znaleźć się w niebie – mówi Michał. I dodaje: – Gdybym miał wybrać jedną jedyną rzecz jaką mógłbym zabrać ze sobą na bezludną wyspę, to z pewnością była by to gorzka 70-procentowa czekolada. Pytanie tylko: skąd on to wiedział? Ale to było tylko preludium. W akcie pierwszym przygotowali doskonałą kasze gryczaną a’la risotto parząc ją przez kilkanaście chwil z octem winnym i przyprawami. Michal przykłada wielką wagę do świeżości i jakości produktów, zależy mu na tym, by w produktach poddawanych obróbce zachować jak najwięcej wartości – mikroelementów i witamin. Dlatego pierś z kaczki, którą przygotowali w drugim akcie, gotowali w próżni metodą sous vide. Przygotowywanie potraw w ten sposób polega na wielogodzinnych kąpielach wodnych w stałej  niskiej temperaturze około 75 stopni Celsjusza próżniowo spakowanego mięsa, dzięki czemu kaczka była jędrna soczysta i pełna smaku. Doskonale udał się też łosoś wędzony na zimno, który wcześniej został zabejcowany kilkunastoletnią whisky.- Czas spędzony w kuchni tego międzynarodowego Czecha był naprawdę magiczny, a co najważniejsze był dopiero początkiem przyjaźni, która trwa. Niebawem ponownie jadę na kilka dni do Celadnej, by kolejny raz spędzić czas przy piecu  z arcyksięciem czeskiej gastronomii – mówi Michał.