Zaznacz stronę

Streszczenia lektur szkolnych, tysiące wypracowań, a nawet gotowe rozwiązania zadań domowych… to wszystko można już znaleźć w internecie. Uczniowie są zachwyceni, nauczyciele biją na alarm. Czy dzisiejsi nastolatkowie potrafią jeszcze myśleć samodzielnie?- Wystarczy, że wybierzesz klasę do której chodzisz, podręcznik z jakiego się korzystasz i już masz wszystkie rozwiązania z całej książki – tłumaczy Michał (14 l.), uczeń gimnazjum nr 3 w Chorzowie. Jak przekonuje, wykonanie zadania domowego z matematyki, fizyki czy chemii zajmuje mu zaledwie kilka minut. – Po prostu wchodzę na taką stronkę www.pracadomowa.pl, szukam tego zadania, które mam zrobić i spisuję – dodaje. W nowo powstałym serwisie internetowym można znaleźć zbiory opracowań zadań z niemal wszystkich podręczników używanych w polskich szkołach. Strona oferuje ponad milion gotowych rozwiązań zadań szkolnych z przedmiotów ścisłych. Serwis przeznaczony jest dla dzieci i młodzieży ze szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponad gimnazjalnych. Gdzie jeszcze można znaleźć informacje? – Jeśli chodzi o przedmioty humanistyczne to głównie wikipedia. Najbardziej się przydaje podczas robienia prac z historii. Gotowe wypracowania i streszczenia lektur można znaleźć na stronach www.sciaga.pl i www.bryk.pl – mówi Marta (15 l.) uczennica gimnazjum nr 7 w Sosnowcu. Te serwisy internetowe oferują największą bazę wszelkiego rodzaju „pomocy szkolnych” w Polsce. Można tam znaleźć prawie 100 tysięcy materiałów przydatnych na każdym etapie kształcenia. – Jak robię pracę domową to prawie zawsze z internetem. Chyba wszyscy tak robią. Trzeba tylko uważać, żeby kilka osób nie miało takiego samego wypracowania. Zazwyczaj się jakoś dogadujemy, żeby potem nie było wtopy – zaznacza.Uczniowie twierdzą również, że nie wszyscy nauczyciele zdają sobie sprawę z tego, że ich prace pochodzą z internetu. – Było raz tak, że kilka osób oddało identyczną pracę. Pani pytała się wtedy kto od kogo spisywał – mówi Kuba (13 l.), uczeń SP nr 5 w Bytomiu. Niektórzy z nich zdają sobie jednak sprawę ze skali problemu. – Coraz częściej zadają nam specjalnie takie zadania, których nie można ściągnąć z internetu. Na przykład nauczyciel z polskiego kazał nam ostatnio napisać charakterystykę postaci literackiej i ustosunkować się osobiście do jego postawy i sposobu postępowania. Uważam, że to jest dobre rozwiązanie. To jest jednak nadal rzadkość. Zazwyczaj i tak wszystko można spisać z internetu, ewentualnie lekko przerobić i gotowe – mówi Piotr (17 l.) uczeń IV LO w Chorzowie. Czy zadawanie prac domowych ma w dzisiejszych czasach jakikolwiek sens? To pytanie coraz częściej pada na korytarzach polskich szkół. Dla wielu uczniów internet staje się jedynym źródłem wiedzy. – Po co wkuwać jak to wszystko jest w sieci? – pyta się Marta (17 l.), uczennica Zespołu Szkół nr 7 w Katowicach. – U mnie w klasie nawet kartkówki pisze się z telefonem pod ławką. Trzeba tylko usiąść gdzieś bardziej z tyłu i uważać na nauczyciela, żeby nie przyłapał na ściąganiu – dodaje. Nauczyciele są zgodni – internet zabija w uczniach umiejętność samodzielnego i logicznego myślenia. To z kolei obniża zdolność do przyswajania wiedzy i utrudnia lub uniemożliwia kontynuowanie nauki na wyższych uczelniach. Jednak nie wszystkich nastolatków to odstrasza. – Moja siostra jest po studiach i co z tego ma? Robi hamburgery na dworcu w Katowicach. To nie jest szczyt moich marzeń. Wolę już mieć jakiś konkretny zawód – mówi Sławek (18 l.), uczeń ZST nr 2 w Chorzowie. – Jak wracam ze szkoły to mam wiele ciekawszych zajęć niż nauka rzeczy, z których w przyszłości nigdy nie skorzystam. Uczę się tylko tego co muszę i tego co się kiedyś przyda – dodaje Szymon (18 l.) Jakie są to zajęcia? Wyniki sondażu przeprowadzonego przez dziennikarzy naszego tygodnika wśród uczniów szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych znajdujących się na terenie województwa śląskiego, nie napawają optymizmem. Niemal połowa naszych respondentów (47 proc.) przyznaje, że po powrocie do domu zasiada przed komputerem. Zaledwie co piąty przyznaje, że uczęszcza na zajęcia pozalekcyjne. Spędzanie czasu z rodziną preferuje natomiast 14 proc. Pozostałe formy organizowania wolnego czasu po powrocie ze szkoły to: wypad ze znajomymi (9 proc.), aktywne spędzanie czasu (8 proc.) oraz czytanie książek (zaledwie 2 proc.). Na pytanie: „czy odrabiasz pracę domową przy pomocy internetu”, aż 83 proc. młodych respondentów odpowiedziało twierdząco. Nauczycielom nie pozostaje zatem nic innego jak pogodzić i zmierzyć się z tym faktem. Mgr Stanisław Faber, Śląski Kurator Oświaty.Takie postępowanie jest nieuczciwe zarówno wobec innych, jak i wobec siebie samego. Nie ma przyzwolenia na przepisywanie z internetu gotowych materiałów, poza tym bezmyślne kopiowanie jest często powielaniem błędów, które występują w tzw. gotowcach. Dynamiczny rozwój nowoczesnych technologii i zmiany zachodzące we współczesnym świecie nie pozostają bez wpływu na szkołę, a tym samym  kształcenie dzieci i młodzieży. Swobodny i nieograniczony dostęp do Internetu dla młodego pokolenia jest czymś naturalnym, natomiast rolą nauczycieli jest wskazywać np. adresy stron, które mogą być pomocne w przygotowywaniu się do lekcji. Internet można wykorzystać w sposób twórczy, informacje które tam znajdziemy mogą inspirować do samodzielnego myślenia. Mgr Grzegorz Hajkowski, nauczyciel języka polskiego.Nauczyciele dysponują sposobami kompromitującymi zwyczaj korzystania z bryków i ściąg. Jednym z nich jest praktyka częstego organizowania prac pisemnych w szkole. Tej  kosztownej i pracochłonnej metodzie nic nie wyrówna, gdyż jest to prawie doskonały sposób weryfikowania wiedzy; sprawdza nie tylko to, czy uczeń przeczytał, ale także to, czy zrozumiał. Doświadczenie podpowiada, że nic nie dadzą apele typu: kochani przestańcie ściągać. Zdarza mi się cytować zdania wyjęte z maksymalnie uproszczonych materiałów pomocniczych – za każdym razem odsłuchowi towarzyszy porozumiewawczy szmer niepokoju, dezorientacji. To ważny sygnał pokazać, że się zna ten „rynek”. Można by też zapytać inaczej: co z tego, że teksty desygnowane do kanonu lektur spowija gęsta sieć świeżej i nadgryzionej gotowizny? Aktowi niewymuszonej lektury nic nie zaszkodzi, nie zaszkodzi również samym arcydziełom. Upowszechnienie negatywnych zwyczajów wpłynie jednak na inne sprawności.  Przełożą się one wkrótce na kondycję społeczeństwa, na morale, suwerenność decyzji oraz trwałość zasad. Czy warto sięgać prognozą aż tak daleko? Też pytanie. A w czyim interesie i dla czyjego dobra podejmujemy kwantum przerastających nas zadań?