Szewców z prawdziwego zdarzenia można policzyć dzisiaj na palcach jednej ręki. Do nietypowych, ze względu na młody wiek, należy pan Adam Pietrkiewicz.kiem. Najpierw pomagał wujowi, który go przyuczał do zawodu. Zaczynał w jego punkcie szewskim w „Skarbku”. Potem założył warsztat na „Tysiącleciu”. Od dwóch lat ma swój mały punkt, który znajduje się przy ulicy Stawowej w samym centrum Katowic.Podczas gdy pan Adam naprawia kozaki klientce, która czeka, bo w tych butach ma iść na pogrzeb, więc muszą być „na już”, rozglądam się po małym warsztacie, gdzie centralne miejsce zajmuje tzw. kombajn (połączenie szlifierki, frezarki i prasy). Na tym elektronicznie sterowanym urządzeniu pan Adam opiłowuje gumę fleczka naprawianego kozaka. Po kilku minutach przychodzi następny klient, aby odebrać naprawione buty swojej żony, a po nim dziewczyna, która pyta o możliwość wszycia uszkodzonego zamka. Pan Adam cierpliwie odpowiada na pytania o ceny i terminy napraw. – Najczęściej robię fleki, obcasy, zwężenia cholewek – opowiada. – Ludzie przychodzą jak się zmienia pora roku, np. na styku zima – wiosna, i jesień – zima. Wymienia się wtedy obuwie, ludzie chcą naprawić zelówki, wszyć zamki. Wpadają przed pracą rano i po południu, tuż po pracy.Buty nie do naprawienia- Nie zawsze przyjmuję obuwie do naprawy. Coraz więcej ludzi kupuje buty tanie, chińskie. Koszt ich naprawy jest zwykle taki jak zakup nowych tanich butów. Ja przyjmę i te za 500 zł i te za 30 zł, i naprawa tego samego w obu przypadkach jest w takiej samej cenie. Przy drogim obuwiu opłaca się naprawiać, a przy tanich nie bardzo. Moim zdaniem lepiej kupić droższe buty i mieć zdrowsze nogi, bo w plastikach to się nogi zasmradzają, a poza tym one są takie liche i kruche, że boję się niektóre brać do naprawy, bo wiem, że jak wezmę je do maszyny, to się rozpadną.Pan Adam uważa, że lepiej poświęcić nawet 200 zł i chodzić ze cztery sezony w jednej parze, zamiast kupować kilka tanich, które po uszkodzeniu trzeba wyrzucić. Tylko, że nie każdego na takie drogie buty stać.Szpilki i torebki, glany i kopytaDo szewca czasem przychodzą kobiety, które chcą przerobić swoje pantofle, bo zmieniła się moda. – Klientki pytają czy mogę obciąć szpic i zrobić okrągłe czubki, ale ja się nie podejmuję. Staram się skupiać na tradycyjnym szewstwie. Nie robię napraw kaletniczych. Klientki przynoszą torebki do wszycia zamka, ale dla mnie to byłby problem, bo musiałbym wymieniać igłę w „łaciarce” i nie wiadomo czy wyszłoby tak idealnie, jakby sobie klientka życzyła. Jak jest pasek u torebki do wymiany, cały porozpruwany, rozwarstwiony, to nie przyjmuję, chociaż drobną klamerkę przy pasku, małe przeszycie zdarza mi się naprawiać.Poza tradycyjnymi wymianami fleków u szewca pojawiają się również właściciele combat boots, czyli popularnych wśród młodzieży glanów. Najczęściej ich spód jest rozdeptany, w podeszwach robią się dziury, bądź też naokoło but taki jest całkowicie porozpruwany i nadaje się do gruntownej renowacji. Trzeba wtedy zastanowić się czy warto. Naprawa starych glanów waha się cenowo od 15 zł do 100 zł, więc przy dużych zniszczeniach, lepiej zainwestować w nowe.Do szewca przychodzą też klienci z obuwiem dziecięcym, w którym do załatania jest mała dziurka, albo cisną i trzeba je rozbić, by pasowały na dziecięcą stópkę. Rozciąganie butów kosztuje 10 zł i służą do tego specjalne „kopyta”. – Minimum jeden dzień powinien but posiedzieć na takiej maszynie, aby obuwie stało wygodniejsze do noszenia – wyjaśnia pan Adam. Kosmiczne obuwieJedną z najdroższych par butów, z jaką miał do czynienia pan Adam, przyniosła jakiś czas temu pewna zamożna klientka. – Nie było na nich metki i nie przypominały żadnej znanej mi marki, dlatego zapytałem co to za buty. Okazało się, że przywieziono je z Francji, od jakiegoś projektanta. Były warte 6,5 tysiąca złotych. Podobno w Polsce są tylko dwie takie pary. Były dziwnie wyprofilowane, unikatowe, i właściwie to, moim zdaniem, brzydkie. Nawet nie potrafię określić, jaki to rodzaj butów. Uciskały i były niewygodne w użytkowaniu. Właścicielka chciała, abym coś w nich przerobił. Nie podjąłem się tego, bo gdybym je uszkodził, to ta pani miałaby pretensje do mnie, a żadnej gwarancji, że tak się nie stanie, w przypadku takich butów, nie miałem – wspomina ze śmiechem pan Adam.- Ludzie nie szanują butów. Nie pastują ich, nie dbają o nie. I potem but szybciej się starzeje, łatwiej się niszczy i po krótkim użytkowaniu nadaje się do wyrzucenia. Ci co kupują tanie obuwie, i myślą, że w ten sposób zaoszczędzą pieniądze, są w błędzie. Zaniedbane, z materiałów słabej jakości, przy zwykłym użytkowaniu, po krótkim czasie po prostu się rozpadną i trzeba kupić następne – mówi pan Adam. – W przypadku skórzanych butów, prawidłowo konserwowanych, najwyżej zetrą się fleki i mogą długo wytrzymać bez naprawy, chyba że jest jakaś wada fabryczna i wtedy nawet drogie buty łatwo uszkodzić.A więc szanujmy buty, pielęgnujmy je, w miarę swoich możliwości finansowych kupujmy buty dobrej jakości, które przecież na różnych wyprzedażach można często dostać za tyle, ile zwykle trzeba przeznaczyć na nowe, nie przecenione tanie obuwie.