Zaznacz stronę

To, jak do tej pory wyglądało centrum Katowic to efekt pomysłów realizowanych po drugiej wojnie światowej. Teraz katowiczanie czekają na rynek z prawdziwego zdarzenia. Czy tym razem w końcu spełni ich oczekiwania?
Po II wojnie światowej, w opracowanym w 1947 r. przez Juliana Duchowicza i Mariana Śramkiewicza planie rozwoju miasta, zaproponowano poszerzenie katowickiego rynku w kierunku południowym, w miejsce zniszczonej w 1945 roku zabudowy. Potem centrum stopniowo zmieniało się tak, aby swoim charakterem nadążyć za nowoczesnymi, jak na tamte czasy trendami. W mieście działali wtedy tacy architekci jak Aleksander Franta, Maciej Gintowt, Jurand Jarecki czy Mieczysław Król.
Później nastąpiły przemiany ustrojowe i rynek wyraźnie przestał się podobać. Coraz częściej podnoszono głosy, że istniejąca forma centrum miasta stała się mało funkcjonalna i, co ważniejsze, mało atrakcyjna. Co zaczęło przeszkadzać najbardziej? Przede wszystkim fakt, że rynku właściwie nigdy nie było. Katowice nie mogą się do teraz pochwalić rynkiem z prawdziwego zdarzenia, takim jak ma Wrocław czy Kraków. Ba, mieszkańcy innych miast nawet się podśmiewują i żartują – „Gdzie się umawiają katowiczanie? Na rynku, którego nie ma!”. Tak więc brak ściśle wyodrębnionego placu centralnego, coraz gorszy stan techniczny obiektów go otaczających oraz ewolucja modelu spędzania wolnego czasu spowodowały ogromną potrzebę zmian.
Nadszedł w końcu oczekiwany przez wszystkich rok 2006, a wraz z nim perspektywy na zmiany. Katowicki Urząd Miasta wraz z lokalnym oddziałem Stowarzyszenia Architektów Polskich ogłosił konkurs na koncepcję urbanistyczną centrum. Zwycięzcą został projekt Tomasza Koniora i to właśnie ta koncepcja stała się inspiracją do przebudowy strefy Rondo – Rynek.
Wszystko zaczęło się, gdy katowiccy radni wyrazili zgodę na zaciągnięcie kredytu na przebudowę katowickiego rynku, czyli jakieś 100 mln złotych. Kredyt w Banku Rozwoju Rady Europy potrzebny był po to, aby rozpocząć pierwszy etap przebudowy strefy Rondo– Rynek. Od początku plany wydawały się jasne – chodziło o przebudowę układu komunikacyjnego w południowej części katowickiego rynku, czyli przede wszystkim torowiska tramwajowego. Już teraz wiemy, że tory zniknęły z ul. Pocztowej, natomiast w dwóch kierunkach biegną ulicą św. Jana, a torowisko zostało przesunięte pod Dom Handlowy Zenit. Pieniądze miały też wystarczyć na przebudowę ulicy Dworcowej na odcinku od Kochanowskiego do Pocztowej. Na dziś, koszt całej przebudowy to 288 mln złotych.
Na razie nowy rynek nie istnieje w całości nawet na papierze, choć remonty męczą katowiczan od kilku miesięcy. Wstępnie zakłada się jednak gruntowną przebudowę alei Korfantego oraz Rynku. Mają one w przyszłości stworzyć przyjazną przestrzeń publiczną. Jak widzą to katowiccy urzędnicy? – Atrakcyjne przestrzenie publiczne, w tym liczne miejsca wypełnione zielenią to najważniejsze elementy przebudowy strefy Rondo-Rynek – oficjalnie informują.
Granitowe płyty, miejski obiekt wielofunkcyjny, odkrycie koryta Rawy to tylko nieliczne pomysły, które mają być wprowadzane w życie wraz z powstawaniem nowego „centrum”.
– Na odcinku od ulicy Bankowej do Rynku projekt zakłada odkrycie koryta rzeki Rawa oraz budowę schodkowych nabrzeży. Dzięki nim mieszkańcy miasta będą mogli schodzić do rzeki i tam wypoczywać – mówi Daniel Muc, rzecznik przebudowy rynku. Pytanie tylko czy faktycznie będzie gdzie, skoro odkrycie koryta Rawy na rynku jesienią skutkowało tym, że przechodnie musieli wstrzymywać oddech ze względu na smród. Urzędnicy mają i na to rozwiązanie, jednak nie wiadomo jeszcze, czy skuteczne. – Obecnie trwają prace nad oczyszczaniem tego cieku wodnego. Projekt doprowadzenia Rawy do takiego stanu, by woda była czysta i przejrzysta potrwa jeszcze do 2014 roku. Niestety cały czas okazuje się, że Rawa jest zanieczyszczana ściekami, o których nie wiedzieliśmy, więc czy uda się nasz plan zrealizować do tego czasu to się dopiero okaże – dodaje Daniel Muc.
Według planu, obszar centrum ma się „wzbogacić” również o Miejski Obiekt Wielofunkcyjny. Budynek, jak chcą urzędnicy, będzie miał za zadanie łączyć w sobie funkcje komercyjne i administracyjne. Plany zakładają, że na jego parterze powstanie pasaż handlowy, a na pozostałych piętrach zlokalizowane zostaną biura Urzędu Miasta Katowice. MOW, według założeń, stanie w miejscu byłego przystanku tramwajowego, pomiędzy Domem Handlowym „Zenit”, a budynkiem dawnego „Domu Prasy”. Czy zatem możemy mówić o jakimkolwiek placu centralnym, skoro przestrzeń katowickiego rynku znów zostanie zabudowana? – To czy MOW faktycznie dojdzie do realizacji okaże się w 2014/2015 roku, po zakończeniu inwestycji w strefie kultury – po prostu jeszcze nie wiadomo, czy będą na to środki finansowe. Tak czy inaczej, podczas przeprowadzanych przez nas konsultacji społecznych okazało się, że 60 proc. mieszkańców popiera ten pomysł – wyjaśnia Muc. Jak na razie wiadomo na pewno, że urząd miasta przeniesie się do dawnego Domu Prasy.
Gdy w lipcu 2012 roku porażką zakończył się konkurs na projekt rynku, ogłoszono przetarg na projekt budowlany i wykonawczy rynku. Podczas konkursu, jury złożone głównie z architektów uznało, że żadna z prac nie zasługuje na pierwsze miejsce. Drugie miejsce otrzymała jednak praca GPP Grupy Projektowej z Krakowa. Teraz konsorcjum z GPP wygrało przetarg. Wyniki (rozstrzygniętego pod koniec grudnia 2012 roku) przetargu na projekt zagospodarowania przestrzeni publicznych rynku oprotestowały jednak pracownie: Venit z Gliwic oraz DiG Sowińscy. Architekci uważali decyzję komisji przetargowej za nieprawidłową, ze względu na uchybienia formalne. Do czasu rozpatrzenia protestu katowiccy urzędnicy mieli związane ręce. – Przez ten czas nie możemy podpisać z GPP umowy, ale liczymy, że nasz wybór pozostanie niezmieniony – mówił Daniel Muc jeszcze tydzień temu. Dwa dni później okazało się, że Krajowa Izba Odwoławcza uznała, że oferta pracowni architektonicznej, która wygrała przetarg na projekt rynku, powinna zostać odrzucona. Urzędnicy potwierdzają taką decyzję, jednak dalej nie wiadomo, jaki kształt rynek przybierze ostatecznie i kto zostanie jego projektantem. Wiadomo już jednak na pewno, że termin jego realizacji na pewno się opóźni.
Koncepcja nowego rynku nie budziła do tej pory entuzjazmu wśród katowickich architektów i społeczników. Aleksander Krajewski, architekt działający w stowarzyszeniu Napraw sobie miasto uważa, że strefa Rondo-Rynek to jedyny obszar w mieście, w którym budynków jest z roku na rok coraz mniej. I nie zmieni tego przebudowa rynku, bo zwycięski projekt do tej pory zakładał tylko budowę „megapergoli”, czyli betonowego zadaszenia na słupach, które ciężko nazwać budynkiem. – Działania urzędu na przestrzeni lat pokazują, że urzędnicy mają prosty pomysł na to miejsce. Jeśli jakiś obiekt nie należy do miasta – wtedy problem jakby nie istniał. Jeśli zaś obiekt należy do miasta to należy go jak najszybciej sprzedać, jeśli się nie uda, należy go wyburzyć, a jeśli można w nim umieścić kolejny oddział urzędu – wyremontować. Dom Prasy to już trzeci budynek przy rynku, w którym mieszczą się biura Urzędu Miasta. Urząd ponadto planuje budowę na płycie rynku tzw. Miejskiego Obiektu Wielofunkcyjnego. W praktyce będzie to kolejny budynek Urzędu, różniący się od pozostałych tym, że na parterze będą sklepy i kawiarnie. Można powiedzieć, że obecny Rynek stanie się wtedy wewnętrznym dziedzińcem magistratu. Wtedy możemy być pewni, że będzie tam ładnie – mówi Krajewski.
Profesor Irma Kozina wskazuje na inną zależność, a mianowicie na to, jak kradnie nam się przestrzeń publiczną, której wszyscy jesteśmy właścicielami. Pierwszy jej zarzut dotyczy przebudowy katowickiego „rynku”. – Zauważmy, że gdy projektowano modernizację centrum Katowic nie zwołano grupy kognitywistów, psychologów, specjalistów i analityków. Nie zastanawiano się na rynkiem, tylko urządzono konkurs i jeden architekt miał zadecydować za wszystkich, jak ma wyglądać centrum miasta, które my mamy użytkować – mówiła Irma Kozina podczas swojego wystąpienia na konferencji TEDxRawaRiver w Katowicach.
Profesor przyznała, że jest to poważny błąd, ale zarazem błąd nieprzypadkowy. Pod przykrywką przebudowy centrum (na korzyść obywateli) kryje się coś znacznie gorszego – kradzież przestrzeni publicznej. – Jest przepis mówiący o tym, że wszyscy jesteśmy właścicielami ulicy. Mieliśmy jedną taką ulicę (Korfantego – przyp. red.), która miała do tej pory 72 metry szerokości, ale ona się skurczy do 15 metrów. Powiedziano nam, że ta ulica jest modernizowana. Jednak przebudowa polega na przesunięciu linii tramwajowej ze środka na prawą stronę, w celu zmniejszenia, zwężenia ulicy. Na powstałej w ten sposób działce mają zostać wybudowane wieżowce. Nie mam nic przeciwko wieżowcom, ani ich budowie, ale zaakceptowałabym je, gdyby włodarze miasta uczciwie oświadczyli: jesteśmy biednym miastem, wieżowce są nam potrzebne, bo będą nam płacone podatki, których potrzebujemy, wobec tego zwężamy ulicę. Nam się jednak tego nie mówi. Wmawia się nam, że to modernizacja. Nie zgadzam się, bo to zawłaszczanie naszej przestrzeni. Chciałabym, aby mówiło się nam prawdę – tłumaczyła.
Zakończenie prac budowlanych w obszarze centralnym planowane jest na koniec 2015 roku. Do tej pory było nerwowo, szczególnie ze strony katowiczan. Zamknięte torowiska, zamknięte ulice, zamknięty rynek płotem i siatką, a w tym wszystkim mieszkańcy, którzy nie do końca potrafili zorientować się, w którą stronę iść. Teraz jest już lepiej, tramwaje jeżdżą, przed świętami po 94 dniach wróciły na Al. Korfantego, teraz kursują także po ul. 3 Maja, która jest obecnie w remoncie, a rynek jest w miarę dostępny dla przechodniów, choć już czuć małe rozczarowanie. Dlaczego? Katowicom wciąż brakować będzie rynku z prawdziwego zdarzenia, chociażby takiego, jak na warszawskim Starym Mieście.
Przebudowa strefy Rondo – Rynek, jak wspominałam, ma kosztować 288 mln złotych. Katowice zaciągnęły spore pożyczki. Pierwszą na budowę Międzynarodowego Centrum Kongresowego – inwestycji za 304 mln zł, z czego 101 mln pochodzi z Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Z kredytu EBI miasto będzie finansować budowę siedziby Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. Ta budowa pochłonie 267 mln zł, a ponad 98 to kredyt EBI.