Zaznacz stronę

Od 1 lipca wejdą w życie nowe zasady utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Do tej pory odpowiedzialnymza odpady był właściciel posesji, który podpisywał umowę z firmą wywozową. Teraz to gminy będą odpowiedzialne za gospodarkę odpadami. Urzędnicy wprowadzają zmiany w metodach naliczania opłat i ustalania nowych stawek. Co zmieni „ustawa śmieciowa”?Od 1 lipca opłatę za odbiór śmieci zapłacimy nie firmie, ale miastu. Na pewno będzie drożej niż do tej pory.W niektórych gminach opłaty wzrosną dwu albo nawet trzykrotnie. Dobrą wiadomością jest to, że ilość wytworzonych odpadów nie będzie miała wpływu na wysokość opłaty. W większości przypadków będzie ona zależna od liczby osób zameldowanych w danej nieruchomości.Do tej pory mieszkaniec bloku rozlicza się za wywóz odpadów z administratorem budynku albo spółdzielnią mieszkaniową. Osoby mieszkające w domkach jednorodzinnych musiały natomiast samodzielnie podpisać umowę z firmą wywozową. Za dodatkowe śmieci trzeba było płacić. Mieszkańcy chcąc uniknąć dodatkowych kosztów masowo wywozili śmieci do lasów i na obrzeża miast. Wprowadzenia reformy ma doprowadzić do systematycznego eliminowania tzw. „dzikich wysypisk”. Zgodnie z nowymi przepisami opłata za wywóz stanie się powszechna. Nikt nie będzie już wywozić do lasu starych opon czy gruzu – nie będzie mu się to opłacało, skoro i tak opłaty nie uniknie. Ustawa przewiduje również możliwość segregacji odpadów oraz późniejszego odzysku i recyklingu. Osoby, które zdecydują się na segregowanie śmieci zapłacą mniej niż mieszkańcy oddający śmieci mieszane. Gmina może jednak nałożyć karę finansową i podwyższyć miesięczną opłatę za wywóz odpadów osobie, która zdecydowała się na segregację i nie wywiązuje się z umowy.Zarówno dla właścicieli domów, jak i bloków czy kamienic, wydzielone zostaną wspólne kontenery. Drewno i liście trafią do pojemników brązowych, papier, kartony i opakowania wielomateriałowe – do niebieskiego, metale – do różowego, szkło – do zielonego,  a plastik do żółtego. Do osobnego kosza trafią natomiast odpady mieszane. Mieszkańcy domów otrzymają worki na każdy rodzaj śmieci, które później odbierać będzie od nich firma wywozowa. Tutaj wysokość opłat również będzie uzależniona od ilości osób zamieszkujących nieruchomość. Wpłaty będą dokonywane co miesiąc lub co dwa miesiące – w zależności od przepisów przyjętych przez gminę. Warto podkreślić, że ustawa będą dotyczyć wyłącznie nieruchomości zamieszkałych. Nie zmienią się zasady odbioru odpadów z od osób prowadzących działalność gospodarczą, przedsiębiorstw i prywatnych instytucji. Właściciele tych nieruchomości nadal będą podpisywali indywidualne umowy na wywóz śmieci.     Będą opóźnienia?Problemów z wprowadzeniem nowej ustawy na pewno nie będą mieć w Pszczynie, gdzie za wywóz śmieci gmina odpowiada już od 2008 roku. Zadecydowali o tym mieszkańcy, którzy drogą referendum zgodzili się na płacenie podatku śmieciowego.  –  Efekty wprowadzenia podatku były zauważalne od samego początku. Ilość tzw. „dzikich wysypisk” zdecydowanie się zmniejszyła. Nikt też nawet nie myśli o spalaniu śmieci. W ramach opłaty każdy mieszkaniec może wyrzucić 50 litrów odpadów. Wygląda na to, że jest to wystarczające. W 2010 roku firmy wywozowe odebrały o ponad 90 proc. odpadów więcej niż w roku 2007.  Ustawa wprowadziła porządek, w gminie jest czysto i dobrze to zrobiło środowisku – mówi Piotr Łapa, asystent burmistrza miasta.Od 2008 roku opłata za wywóz śmieci w Pszczynie wynosiła 7,50 zł. Po wejściu w życie ustawy śmieciowej mieszkańcy zapłacą 9,20 zł – jeżeli odpady komunalne są zbierane i odbierane w sposób selektywny i 16 zł za  śmieci mieszane.W Katowicach również nie powinno być opóźnień. Tam za wywóz śmieci będzie odpowiedzialne Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej, które jako jedyne złożyło swoją ofertę w drugim etapie przetargu. Nadal nie wiadomo jednak według jakich zasad katowiczanie będą płacić za wywóz śmieci. Wydawało się, że wszystko zostało ustalone już kilka miesięcy temu. Osoby, segregujące śmieci miały zapłacić14 zł, a 20 zł mieszkańcy oddający odpady mieszane. Według projektu każdy lokator zapłaciłby za siebie. Tak będzie na pewno do końca sierpnia. Później wszystko może ulec zmianie. Nowy projekt zaproponowany przez prezydenta miasta, Piotra Uszoka zakłada, że opłaty będą uzależnione od metrażu nieruchomości lub ilości osób ją zamieszkujących. Takie rozwiązanie budzi wiele kontrowersji.- Początkowo rozważano wprowadzanie w Katowicach stawek uzależnionych od zużycia wody. Miał być to najbardziej wiarygodny system pomiaru. Późniejsze postanowienia opierały się o ustalanie stawki od ilości osób zameldowanych w danym mieszkaniu. Teraz powstała zupełnie inna koncepcja, ale zaznaczam, że nic nie jest jeszcze przesądzone. Sprawa zostanie rozstrzygnięta podczas następnej sesji rady miasta, na której radni zagłosują nad przyjęciem nowego projektu uchwały w sprawie opłat za śmieci, zaproponowanego przez prezydenta – mówi Jakub Jarząbek, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Katowice. Piotr Uszok chce aby mieszkańcy domów i nieruchomości, w których znajdują się maksymalnie cztery mieszkania płacili „od osoby”. Stawki zmniejszyłyby się do12 zł i 20 zł. Osoby zamieszkujące nieruchomości o większej ilości mieszkań płaciliby natomiast „od metra”. Mówi się o 50 gr za metr kwadratowy za śmieci segregowane i 82 gr za odpady mieszane. Zmiana sposobu naliczania opłat jest zdecydowanie bardziej korzystna dla rodzin. Stracą przede wszystkim osoby mieszkające samotnie lub w dużych kamienicach. – Rozumiem, że jeśli nowy projekt zostanie zatwierdzony, niektóre osoby mogą czuć się poszkodowane, ale tak naprawdę żaden z wariantów nie będzie zadowalający dla wszystkich mieszkańców – dodaje Jakub Jarząbek.Zupełnie inny schemat przyjęły władze Świętochłowic. Tam stawki będą naliczane od osoby. Opłaty wyniosą 11,90 zł i 18 zł. – Uważam, ze taki wariant jest najbardziej sprawiedliwy. Przeprowadziliśmy konsultacje społeczne i na tej podstawie zdecydowaliśmy, że ten sposób naliczania opłat będzie najodpowiedniejszy dla naszego miasta. Gdybyśmy przyjęli model katowicki mogłoby to być niewspółmierne z ilością produkowanych śmieci. Jedna osoba może mieszkać w 90 metrowym lokalu samotnie i nie produkować takiej ilości odpadów co, na przykład, pięcioosobowa rodzina mieszkająca w lokalu o powierzchni 60 metrów kwadratowych. Rozumiem jednak, że w Katowicach sytuacja może wyglądać inaczej. Taka decyzja może wynikać z wielu czynników – wyjaśnia Krzysztof Maciejczyk, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Świętochłowice.W Dąbrowie Górniczej także postawili na metodę naliczana od liczby osób zameldowanych w danym lokalu. –  Jesteśmy przygotowani do wprowadzenia zmian. Przetarg został zakończony i wygrało go Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej ALBA. Stawki to 10 złotych za posegregowane i 15 złotych za odpady zmieszane. Mamy nadzieję, że ustawa śmieciowa pozytywnie wpłynie na środowisko w naszym mieście, ale czy tak się stanie? Czas pokaże. Mieszkańcy nie będą mieli problemu z segregacją śmieci. Kontenery będą wspólne dla kilku budynków mieszkalnych – tak jak w większości miast. Na lokatorów nie zostaną nałożone żadne ograniczenia dotyczące ilości wyrzucanych śmieci, dlatego nie widzę powodu, dla którego mieliby wyrzucać śmieci w innym miejscu niż jest to przewidziane– mówi Lucyna Stępniewska z biura prasowego Urzędu Miasta Dąbrowa Górnicza.Chorzowscy radni również przyjęli podobne stawki. Za śmieci segregowane mieszkańcy zapłacą 11 zł, a za niesegregowane 15,50 zł. Opłaty będą naliczane „od osoby”. Początkowo zakładano, że będą one wyższe, ale uwagi na dobro mieszkańców prezydent miasta, Andrzej Kotala zdecydował się na zmianę cennika. Nieco drożej będzie w Sosnowcu. Segregowane 12 złotych, a bez wstępnej, domowej selekcji 18 złotych  –  tyle zapłacą sosnowiczanie. Radni zdecydowali również, że opłaty obejmą wszystkich mieszkańców miasta oraz osoby nie będące mieszkańcami, ale przebywające dłużej na jego terenie – czyli pracujące i świadczące usługi, a także podmioty produkcyjne i handlowe wytwarzające odpady komunalne na terenie miasta.          Plan awaryjnyMimo że gminy miały półtora roku na przystosowanie się do nowych zasad, już wiadomo, że w wielu z nich zmiany nie zostaną wdrożone we właściwym czasie.- Biorąc pod uwagę stopień zaawansowania gmin, we wprowadzaniu zmian ustawowych, już teraz wiadomo, że najprawdopodobniej kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt z nich nie zdąży przed 1 lipcem. Aż 65 gmin jest jeszcze przed ogłoszeniem wyników przetargu, a w 4 złożono zażalenia i trwa tam obecnie postępowanie wyjaśniające. To nie są optymistyczne dane. W Łękawicy nadal nie wszczęto procedury przetargowej. W Jeleśni – być może zdążą, choć jest to wątpliwe. Takich przykładów jest znacznie więcej. Należy również dodać, że niektóre gminy mają zupełnie inny pomysł na ustawę śmieciową niż jest to przewidziane. Tak jest chociażby w przypadku Piekar Śląskich, gdzie nie zamierzają przeprowadzać procedury przetargowej– mówi Krzysztof Nowak z WydziałuPrawnego i Właścicielskiego Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach.O tym zadecydował prezydent miasta, Stanisław Korfanty. Podjęto również decyzję, że wywozem śmieci w Piekarach Śląskich nadal będzie się zajmował Zakład Gospodarki Komunalnej. Zgodnie z ustawą, firma odpowiedzialna za utrzymanie czystości w mieście powinna być wybrana drogą przetargu. Oznacza to, że działania władz miasta nie są zgodne z prawem.- Nasza decyzja jest efektem długotrwałych analiz prawnych i technicznych. W naszych działaniach kierujemy się przede wszystkim troską o mieszkańca, a naszym celem jest to, by po 1 lipca nowy system odbioru odpadów działał sprawnie. Samorząd podjął decyzję, że zadania związane z odbiorem odpadów powierzone zostaną Zakładowi Gospodarki Komunalnej Sp. z o.o. . Chodziło nam przede wszystkim o uniknięcie chaosu, który już dzisiaj możemy obserwować w wielu miastach Polski. Rozwiązanie to gwarantuje, że odpady nie wylądują gdzieś na dzikich wysypiskach. ZGK dysponuje odpowiednim zapleczem technicznym oraz potencjałem ludzkim, niezbędnym do efektywnego odbioru odpadów komunalnych. Warto przypomnieć, że ZGK z powodzeniem zapewnia odbiór śmieci od ok. 90 proc. mieszkańców Piekar Ślaskich – mówi Janusz Pasternak, zastępcaprezydenta Piekar Śląskich.Na razie nie wiadomo jakie konsekwencje poniesie miasto i czy ustawa wejdzie tam w życie zgodnie z planem. Za niezorganizowanie przetargu grozi kara od 10 do 50 000 zł. Sprawa zostanie rozstrzygnięta 1 lipca.Niepewnie sytuacja wygląda również we Wodzisławiu Śląskim. Mieszkańcy miasta burzą się, że w wyniku nowelizacji ustawy śmieciowej w ciągu najbliższych dni wiele osób straci pracę. Zgodnie z jej zapisami, w przetargach mogą uczestniczyć spółki komunalne, ale jednostki budżetowe podlegające samorządom – już nie. Taką jednostką są właśnie Służby Komunalne Miasta w Wodzisławiu Śląskim, które do tej pory odpowiadały za wywóz śmieci w mieście. W wyniku wprowadzenia ustawy, spółka będzie musiała całkowicie zakończyć działalność. Przykład Wodzisławia Śląskiego nie jest odosobniony. Ustawa śmieciowa wyraźnie sprzyja dużym firmom, które są stanie wygrać niemal każdy przetarg, oferując bardzo niskie ceny. Spowoduje to upadek wielu małych firm zajmujących się wywozem śmieci. Wątpliwe by protesty mieszkańców Wodzisławia Śląskiego odniosły jakikolwiek skutek. Można się jednak spodziewać większej ilości manifestacji. To prawdopodobnie opóźni wprowadzanie w życie nowych zasad wywozu śmieci – głównie w mniejszych gminach.Wiele miast z pewnością zdecyduje się na plan awaryjny. Do końca roku firmy będą działać na tych samych zasadach, ale rachunek za ich działalność ureguluje gmina. Mieszkańcy nadal będą płacić opłatę śmieciową – tyle że miastu. Termin wejścia ustawy w życie na pewno się nie zmieni. Po pierwszym dniu lipca Inspekcja Ochrony Środowiska ma zacząć sprawdzać czy samorządy zdążyły zorganizować nowy system zarządzanie odpadami. Jeśli nie, będą musieli się liczyć z poważnymi karami finansowymi. (Tomasz Breguła)