Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zebrała ponad 35,4 mln zł. To tzw. zadeklarowana kwota, oszacowana na podstawie meldunków ze sztabów. Ostateczna będzie znana za kilka tygodni. Ale już teraz po raz kolejny pokazaliśmy, że mamy gorące serca!Na Śląsku działało 39 sztabów, na ulice wyszło blisko 30 tysięcy wolontariuszy. W samym Chorzowie, który pełnił rolę gospodarza najważniejszej w naszym województwie imprezy wolontariuszy było około 800. Do północy zebrano już u nas 3,2 mln zł.Hitem chorzowskiej licytacji były słynne czarne okulary Muńka Staszczyka, wokalisty zespołu T.Love. Muniek przekazał je na rzecz Orkiestry, zostały kupione za 260 złotych! Dzień meczowy z „Niebieskimi”, czyli Ruchem Chorzów, zlicytowano za 210 zł, za 100 zł sprzedany został industrialny zegar Oberschlesien. Z innych ciekawostek – za aktywny udział w treningu Jastrzębskiego Węgla internauta zapłacił 1020 złotych! Ciekawe licytacje wciąż trwają. Na przykład Kabaret Młodych Panów przekazał na WOŚP złoty bilet na wszystkie imprezy podczas XIX Rybnickiej Jesieni Kabaretowej Ryjek 2014, która odbędzie się w dniach 23-27 października tego roku. Podwójne zaproszenie zostało podpisane przez członków kabaretu. Już w poniedziałek osiągnęło cenę 2010 złotych. A aukcja kończy się 24 stycznia! Oczywiście najciekawsze imprezy odbywały się w Chorzowie, czyli w miejscu śląskiego finału. Specjalnie na śląski Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy powstało ogromne serce zszyte z kawałków materiału dostarczanych przez mieszkańców. To tutaj śpiewał Muniek Staszczyk, grały zespoły Coma czy Oberschlesien. Ciekawy program zaplanowali też organizatorzy imprezy WOŚP w Gliwicach. Już od popołudnia rozbrzmiewały cztery sceny na uliczkach wokół starówki. Na każdej z nich było inne brzmienie, m.in. reggae i elektro, była też scena seniora i gliwicka. Ale nasi artyści wspierali Orkiestrę również w innych częściach kraju – i tak nasz śląski Carrantuohill grał przed Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie.Ostateczny wynik tegorocznego finału będzie znany na przełomie lutego i marca. Antoni Strzelecki