Zaznacz stronę

Pasjonują ich burze, wichury i gradobicia. Jednak polscy Łowcy Burz największa satysfakcję mają, nie kiedy uda im się zrobić dobre zdjęcie, ale gdy ich prognozy pozwolą ostrzec ludzi przed nadchodzącym niebezpieczeństwem.Intensywne wyładowania nie mają dla nich tajemnic. Łowcy Burz rozsiani są po całej Polsce, a na Śląsku działa tylko jedna osoba. – Od dziecka burza stanowiła dla mnie inspirację. Robi się ciemno, pojawiają się błyskawice i silny wiatr. Sześć lat temu zrobiłem pierwsze zdjęcia, bo burza zrobiła na mnie naprawdę ogromne wrażenie i dlatego zacząłem pogłębiać swoją wiedzę w tym temacie. Ta pasja towarzyszy mi do dziś – opowiada Tomasz Czernecki, Łowca Burz z Mysłowic.Takie rzeczy trzeba dokumentowaćStowarzyszenie Łowcy Burz – Skywarn Polska liczy obecnie około 40 osób. 28-latek dołączył do nich 3 lata temu. W ostatnim czasie – zwłaszcza po wielkich nawałnicach – coraz więcej osób wysyła im swoje „łowy” i interesuje się ich działalnością. W końcu dodatkowe zdjęcia czy informacje na pewno przydadzą się podczas tworzenia specjalistycznych opracowań. Członkowie stowarzyszenia byli nawet na specjalnym szkoleniu w Instytucie Meteorologii i Gospodarki Wodnej, a teraz kształcą się już sami, do tego stopnia, że niektórzy piszą prace naukowe. Pomysł na taką działalność przyszedł z USA, dlatego wzorują się na amerykańskim Skywarn.- Jesteśmy grupą zapaleńców i pasjonatów. W naszym stowarzyszeniu znajdziemy grupy, które zajmują się konkretnymi tematami. Są osoby odpowiedzialne między innymi za wydawanie prognoz, opublikowanie ostrzeżeń przed burzami na stronie internetowej czy dokumentowanie zjawisk. Często słyszymy zarzuty, że cieszymy się z czyjegoś nieszczęścia. To wielka bzdura, bo my przede wszystkim staramy się ludzi ostrzegać, żeby mogli się w jakiś sposób zabezpieczyć. Ale jeżeli już coś takiego się stanie, to warto takie rzeczy udokumentować. Na podstawie tego sporządzić opracowanie, które może okazać się pomocne – wyjaśnia Tomasz Czernecki.Na podstawie danych udostępnionych przez instytuty meteorologiczne oraz własnych obserwacji, potrafią przewidzieć, gdzie i kiedy pojawi się burza. Zajmują się również śnieżycami, silnymi wiatrami i upałami. Działalność finansują wyłącznie ze składek członkowskich, a wszystkie zdobyte przez nich informacje dostępne są bezpłatnie w sieci. – Trzeba podkreślić, że na prognozowanie wpływa wiele czynników, których nikt nie jest w stanie przewidzieć. Każdy kto ma odrobinę chęci i wiedzy może się zająć tropieniem burz. Nie trzeba mieć wykształcenia meteorologicznego, bo w internecie jest naprawdę mnóstwo dokumentacji, która wystarcza, aby się hobbystycznie tym zajmować. Po prostu, jak ktoś chce to się nauczy. Jednym z podstawowych narzędzi używanych do prognozowania pogody są modele numeryczne. W sieci dostępnych jest ich kilkanaście. Dzięki nim możliwe jest obliczenie różnych parametrów, którymi będzie się charakteryzować atmosfera w danym momencie oraz miejscu. Nie dysponujemy żadnym innym specjalistycznym sprzętem – tłumaczy 28-latek.Zginęli goniąc tornadoPolowanie na burzę lub inne zjawisko atmosferyczne to bardzo niebezpieczne zajęcie. Na początku czerwca dotarły do nas tragiczne wieści z USA, gdzie zginęli dwaj łowcy burz znani z programu telewizyjnego „Dogonić tornado”. Przegrali walkę z żywiołem w Oklahomie. Kierowali się oni zasadą: by móc dowiedzieć się jak najwięcej, musisz być jak najbliżej. – Jeżeli weźmiemy pod uwagę realia Stanów Zjednoczonych to to stwierdzenie jest zgodne z prawdą. W końcu to u nich wszystko się zaczęło. Oni dysponują naprawdę nowoczesnym sprzętem i mają dostęp do większej ilości danych. U nas wygląda to trochę inaczej. Granicą jest zdrowy rozsądek i wiedza – mówi Tomasz Czernecki. Każdy wyjazd – mimo że często jest organizowany w ostatniej chwili – musi być odpowiednio zabezpieczony. Jest adrenalina, ale jest też niebezpieczeństwo.- Nigdy podczas burzy nie można się w 100 proc. czuć bezpiecznie. Oczywiście, każdy łowca chce uwiecznić jak najlepszy moment. Jeśli ktoś ma możliwość to wsiada w auto i znajduje dogodny punkt obserwacyjny. Trzeba mieć też stały kontakt z osobą, która ma dostęp do radarów. Jeśli jednak łowca potrafi interpretować dane z radarów i detektorów, to może sam ocenić skalę niebezpieczeństwa. Nie musi wtedy wisieć na słuchawce z innymi osobami, bo przegląda internet na tablecie lub smartfonie. Mimo wszystko, musi być podczas takich akcji pełna asekuracja – dodaje.Odwaga nie idzie parze z rozsądkiemŁowcą Burz może zostać praktycznie każdy, ale taka osoba musi posiadać umiejętność radzenia sobie w niebezpiecznej sytuacji i przede wszystkim nie może podejmować niepotrzebnego ryzyka. – Niezbędna jest odrobina wiedzy i chęci. Często odwaga nie idzie w parze z rozsądkiem i takich osób nie chcemy, przynajmniej ja nie chcę. Nie chcę, by pojawiła się osoba, która lekceważy niebezpieczeństwo. Kiedy stoję na dachu bloku z aparatem i widzę, że najwyższy czas się schować, to robię to. W terenie najbezpieczniejszym schronieniem jest samochód, gdyż przez swoją metalową konstrukcję chroni pasażera przed porażeniem – podkreśla Łowca Burz z Mysłowic.Tylko dzięki takim działaniom groźnym żywiołom może towarzyszyć fascynacja.