Zaznacz stronę

W czwartek 15 sierpnia w kaplicy schroniska na Hali Miziowej odprawiono Mszę św. w intencji ludzi gór. Uczestniczyli w niej bacowie i pasterze prowadzący owce w ramach Redyku Karpackiego grzbietami Karparpat przez Rumunię, Ukrainę, Polskę i Czechy. W tym czasie ich podopieczne skubały miziowa trawę w jednym z ocienionych zagajników. Pod pieczą bacy Jana Gnojczaka, dla którego Miziowa, Cudziechowa, Burcynki i polana Ryskowa to jeszcze do niedawna był dom.Ten planowany postój redyku, był okazją dla wielu turystów na bliższe spotkanie z ludźmi, których profesja powoli wygasa. – Bacowaniem zajmuję się od 42 lat i jestem najstarszym bacą w powiecie Żywieckim. Pamiętam czsy mojej młodości, kiedy z hali wracało się tylko na niedzielę, lub raz na jakiś czas. Trzeba się było znać na wszystkim – na owcach i ich dolegliwościach, umieć wyszkolić psa pasterskiego, a czasem być sędzią w sporach miedzy juhasami. Teraz tradycyjne pasterstwo mocno sie skurczyło. Młodzi poszli do szkół, szukają pracy w mieście i dlatego przypomnienie między innymi naszym dzieciom dawnej tradycji pasterskiej pozwala nie zapomnieć gdzie są ich kulturowe korzenie. Co jednak najważniejsze, naszym potomkom wpajaliśmy pasterskie zasady rzetelności, wytrwałości i wiarygodności. A to potrzebne jest w każdej pracy, nie tylko na hali – mówi Stanisław Majewski. Wędrówka pasterzy wołoskich, która rozpoczęła się w XIII wieku skutkowała powstawaniem nowych osad i wsi. Mało kto wie, że następstwem tego rodzaju osadnictwa są do dziś nazwy poszczególnych wsi. Na przykład Koszarawa pochodzi od miejsca zgromadzenia dużej ilości owiec, które według osadników mieszkały w koszarach, zaś Kocierz, to miejsce o dużej ilości urodzeń małych owieczek, czyli wykotów, nie mówiąc o królowej wypasów Baraniej Górze.Na Hali Miziowej spotkać można było wielu turystów, wśród których była rodzina państwa Rudnickich z Tychów. – Na Pilsko przyjeżdżaliśmy bardzo często, ponieważ z mężem uwielbiamy narty, a ta góra daje możliwości trochę poszaleć – mówi pani Halina. – Kiedy jednak trasy stawały sie coraz bardziej zaniedbane, a wyciągi odbiegające od dzisiejszych standardów zaczęliśmy jeździć na Słowację, z sentymentem mijając Korbielów. Teraz przyglądamy sie bacznie działaniom nowego inwestora i tempu jakie nadał odradzniu Pilska. Jednocześnie współczujemy mu kłopotów, jakch dostarczają mu pseudoekolodzy w realizacji inwestycji, która jest ważna nie tylko dla narciarzy, ale również dla mieszkańców Korbielowa, dla których turysta powinien być źródłem utrzymania ich rodzin. Kiedy dzieci przyglądały się owieczkom, my rozmawialiśmy z pracownikami CTE Pilsko i liczymy, że dotrzymają słowa, że jeszcze w tym roku narciarze będą mogli korzystać z nowoczesnego wyciągu. Czas na Miziowej płynął szybko i kiedy zbliżała się godzina 14, baca Piotr Kohut – guru całego przedsiewzięcia wyruszył na czele stada owiec w kierunku Ujsół, kolejnego miejsca na trasie  Redyku Karpackiego. Kto miał ochotę mógł mu towarzyszyć i o wiele rzeczy dopytać. – Redyk jest prowadzony w ponadnarodowej, archaicznej formie, owce wędrują w naturalnym, dziennym rytmie wypasu, przy zachowaniu wymaganego bezpieczeństwa – mówił Piotr Kohut.- Redyk Karpacki jest organizowany dla uczczenia tradycyjnych wędrówek pasterzy wołoskich, które doprowadziły do zasiedlenia Karpat i powstania wspólnej, wysokogórskiej kultury pasterskiej, łączącej społeczności zamieszkujące te góry. Pasterstwo transhumacyjne jest formą pasterstwa wędrownego, polegającego na sezonowym przepędzaniu trzód – zwłaszcza owiec – pod nadzorem pasterzy, ustalonymi szlakami z pastwisk nizinnych na górskie hale.  Celem Redyku jest międzynarodowe spotkanie ludzi żyjących i tworzących w Karpatach, ich integracja, możliwość poznania oraz pokazania bogactwa kulturowego mieszkańców, jak również bogactwa i unikatowości przyrody oraz sposobu na zrównoważony rozwój terenów górskich. Można  też wskazać na kilka celów bardziej szczegółowych, np.  promocja kultury i tradycji karpackich,  promocja produktów regionalnych, tradycyjnych i ekologicznych, zainicjowanie szerszej współpracy pomiędzy samorządami krajowymi i zagranicznymi w całym łuku Karpat; integracja społeczności pasterskich w górach, działanie na rzecz hodowców owiec, tradycyjnego pasterstwa, wspieranie baców, juhasów i gazdów, odbudowa infrastruktury pasterskiej w kontekście zrównoważonego rozwoju Karpat, zwrócenie uwagi na wartości przyrodnicze, ekologiczne i kulturowe Karpat, wytyczenie szlaku turystyki kulturowej pod nazwą „Karpackie Wici”. Myślę, że cel postawiony przez międzynarodową społeczność pasterską został osiągnięty – podkreśla Piotr Kohut.