Podnoszącemu się z narciarskiego niebytu Korbielowowi przyroda zadała kolejny cios. Na trasy i liny wyciągów wiejący od Wigilii halny powalił kilkaset drzew na Pilsku. Właściciel ośrodka zamiast przygotowywać się do nadejścia mrozów walczy z czasem i lasem.Wczoraj pracowaliśmy tutaj, a wieczorem znowu nałamało połowę tych drzew. Jednocześnie trwa szacowanie start. Wiadomo, że uszkodzony jest budynek maszynowni jednego z głównych wyciągów ośrodka narciarskiego Pilsko. Spadające konary zerwały część konstrukcji podtrzymujących liny – mówi Mirosław Waluś, pracownik ON „Pilsko” w Korbielowie. Teraz trwają gorączkowe ratowanie tego, co w tym sezonie dla narciarzy zdążono tu przygotować. Wiatr szalejący tu przez cztery dni, niszczył wszystko co napotkał na swojej drodze. – Myślę, że dopiero gdzieś za tydzień jak zdejmiemy wszystkie drzewa i poprzekładamy na bok będziemy wiedzieć dokładnie o skali szkód. Oczywiście od razu zamawiamy części, które już wiemy, że będą do wymiany – tłumaczy Leszek Łazarczyk, właściciel ON „Pilsko” w Korbielowie.Na razie nikt nie chce mówić o kosztach, ale wiadomo, że będą spore. Pracownicy Lasów Państwowych podsumowali żniwo, które zebrał kilkudniowy halny. Na terenie gminy Jeleśnia wiatr powalił głównie drzewa na stokach Pilska. Ponad pięćdziesiąt hektarów. – Ten świąteczny halny wyrządził w lasach ogromne szkody. Ja nie pamiętam takich. Nawet ten wiatr, który powalił słowackie Tatry to u nas mniej tych szkód poczynił. Uporanie się z tym wszystkim może potrwać nawet do czerwca, lipca – zaznacza Andrzej Żbikowski, Nadleśnictwo Jeleśnia. Według Macieja Rotha z portalu Solisko Arena obecna sytuacja nie będzie bez znaczenia dla całej okolicy. – To nie działa w ten sposób, że zwalone drzewa dają miejsca na trasy. Myślę, że to jest problem dla wszystkich. Dla narciarzy, dla właściciela ośrodka, ale tak samo dla ekologów i dla mieszkańców Jeleśni i Korbielowa. Absolutnie nie ma się z czego cieszyć – podkreśla. Osłodą mogłoby być otwarcie wyciągu kanapowego. – Myślę, że to jest dla nas najgorszy grudzień od kilku sezonów narciarskich – mówi Anna Waluś, ON „Pilsko” w Korbielowie. Sytuacja z pilskich stoków od razu przeniosła się w doliny. Hotelarze i przedsiębiorcy żyjący z turystyki próbują robić wszystko, by zatrzymać klientów w Korbielowie. – Dużo rezerwacji zostało odmówionych. Prawdopodobnie ludzie w ogóle nie wyjeżdżali z domów, jak widzieli, że nie ma śniegu, albo ruszyli w wyższe partie gór jakie są na Słowacji czy w Austrii – uważa Tadeusz Sołek, Stowarzyszenie Rozwoju Turystyki i Sportu w Korbielowie. Marzenie o alpejskiej ofercie na Pilsku, choć realne, kolejny rok rodzi się w bólach. Adam Sierak