Kilkadziesiąt ton niebezpiecznych odpadów leży odłogiem w Katowicach-Szopienicach. Mieszkańcy chcą, aby urzędnicy usunęli śmierdzącą hałdę sprzed ich domów, ale sprawa
od ponad dwóch lat nie została rozwiązana
Niebezpieczne odpady przywieziono nielegalnie z Czech. Kwaśne smoły, pochodzące z rafinacji ropy naftowej i wymieszane z miałem węglowym są niebezpieczne dla okolicznych mieszkańców. Początkowo miały być sprzedawane na opał, ale okazało się, że w ze względu na polskie standardy ten materiał nie może być tak spalany. Usypano więc ogromną hałdę i pozostawiono samej sobie. Za każdym razem opady deszczu powodują przenikanie trujących substancji do wody, powietrza i gleby. Hałda wciąż znajduje się w sąsiedztwie Huty Uthemanna w Katowicach-Szopienicach.
Jak informuje Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, odpady zostały przywiezione do Katowic na przełomie 2010/2011 roku. Od tego czasu magazynowane są na terenie Huty Metali Nieżelaznych Szopienice, która jest obecnie w likwidacji. Jest to teren Skarbu Państwa, a nie teren prywatny. Jak doszło do tej sytuacji? Obywatel Republiki Czeskiej zawarł umowę z polską firmą, Biurem Rozwoju Gospodarczego. Umowa dotyczyła przejęcia w komis 58 tys. ton materiału, określonego w umowie jako „mieszanka paliwowa”. Od grudnia 2010 r. do końca czerwca 2012 r. działka była dzierżawiona przez polską spółkę. Obecnie terenem zarządza likwidator Huty Metali Nieżelaznych Szopienice.
Choć sprawa trafiła do prokuratury, hałda wciąż stoi niezabezpieczona. Mieszkańcy Szopienic i ekolodzy mają dość takiej sytuacji. Pod koniec kwietnia 2012 roku organizowali już nawet protest. Sprawa jest pilna, ponieważ najbliższe domy mieszkalne znajdują się w odległości około 500 metrów od feralnego miejsca. – Nie ma nic cenniejszego od czystego środowiska: świeżego powietrza i czystej wody. Zastanawiam się czy sprawcy tego wysypiska zgodzili by się na toksyczną hałdę pod oknami swojej wili – oznajmiała podczas protestu Monika Paca ze Stowarzyszenia dla Szopienic.
Choć hałdą, znajdująca się na dzierżawionych terenach w rejonie ulicy Woźniaka zajmuje się Główny Inspektor Ochrony Środowiska, Minister Środowiska oraz prokuratura, urzędnicze decyzje trwają już za długo. – Dla nas najważniejsze jest, aby zlikwidować hałdę, a odpowiedzialności szukać później. Urzędnicy na razie tylko przerzucają się papierkami, a odpady wciąż trują – wyjaśnia Maciej Psych Smykowski z Zielonych 2004.
Wystarczy znaleźć się w pobliżu hałdy, żeby poczuć uporczywy odór. Mieszkańcy mówią, że najbardziej w tym miejscu śmierdzi, gdy spadnie deszcz. – Boimy się, że to nas truje. Były obietnice, że sprawą zajmie się prokuratura, ale tutaj się nic nie dzieje, nawet zwykłą folią nikt tego nie zabezpieczył. Mamy dość tego, że nikt nie czuje się za tę sytuację odpowiedzialny, a do tych naszych Szopienic wszystko nam zwożą – denerwuje się Urszula, mieszkanka Szopienic. Faktycznie okazuje się, że hałda może stanowić zagrożenie – Odpady kwaśnych smół z przeróbki ropy naftowej są mieszaniną niebezpiecznych dla zdrowia ludzi i środowiska węglowodorów. Jako substancja niebezpieczna stwarza zagrożenie dla zdrowia. W porze wiosenno–letnio–jesiennej, przy wysokiej temperaturze powietrza może powodować uciążliwy zapach – informują specjaliści z Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Warszawie.
Okazuje się, że usunięcie hałdy to sprawa bardziej skomplikowana. W maju 2011 r. Główny Inspektor Ochrony Środowiska uznał materiał, z którego usypano hałdę za odpad szkodliwy i powiadomił o tej sytuacji Ministerstwo Środowiska Republiki Czeskiej. Czescy urzędnicy stwierdzili jednak, że substancja nie jest groźna. Następnie sprawa została skierowana do Komisji Europejskiej. Jej zdaniem, jeśli przewóz materiału uznanego przez polskie władze za niebezpieczny odpad odbył się bez zezwolenia, to procedura była nielegalna. Na tej podstawie Polska ma prawo wystąpić do Czech o zwrot przywiezionego materiału. Ministerstwo Środowiska w Czechach nie zgadza się jednak na powrotny transport substancji z terytorium Polski do Czech. Teraz sprawa została przekazana Ministrowi Środowiska i to on ma podjąć dalsze działania. Póki co, hałda z Szopienic nie zniknie. Nie jest to dobra wiadomość dla mieszkańców dzielnicy, którzy dalej skazani będą na życie w jej sąsiedztwie, szczególnie, że przed nimi coraz cieplejsze miesiące, więc smród będzie się nasilał.