Zaznacz stronę

Media elektroniczne odgrywają coraz większą rolę w życiu człowieka. Wielu z nas nie wyobraża sobie już świata bez internetu, notebooków czy smartfonów. Analiza przeprowadzona przez agencję badawczo doradczą TNS Digital Life wskazuje, że przeciętny polski internauta spędza przed ekranem średnio 18 godzin i 25 minut tygodniowo. To prawie 80 godzin w ciągu miesiąca i niemal 1000 godzin w roku. Czy jesteśmy niewolnikami technologii?By nie stać się zombieWszystko co związane z naszym życiem stopniowo przenosi się do sieci. Nie chodzi tylko o wirtualne spotkania ze znajomymi na portalach społecznościowych czy rozmowy przez komunikatory internetowe typu Skype. W internecie zapłacisz rachunki, zrobisz zakupy i zarezerwujesz wycieczkę w biurze podróży. Zamiast pójść do kina, film zobaczysz on-line lub ściągniesz na dysk dzięki jednej z platform wymiany i dystrybucji plików. Nie pójdziesz też na koncert. W internecie bez problemu znajdziesz swoje ulubione utwory. Tak funkcjonuje Generacja Y (urodzeni po 1980 r.).Środki masowego przekazu coraz częściej zastępują nam tradycyjne metody kontaktów międzyludzkich. Internet daje ogromne możliwości, ale może się również okazać sporym zagrożeniem. – Mam dystans do tych spraw. Oczywiście mam konto na Facebooku i ogólne korzystam z internetu – w dzisiejszych czasach to konieczność – ale robię to z umiarem. Potrafię spojrzeć na to wszystko z boku i z mojej perspektywy wygląda to przerażająco. Codziennie w autobusie widzę mnóstwo małolatów wpatrzonych w ekran telefonu, przeglądających Facebooka oglądających filmy na YouTube… to pochłania ich cały wolny czas. To samo wśród rówieśników. Spotykam się w knajpie z ludźmi z roku, 15, 20 min. pogadamy a potem wszyscy wyciągają telefony. Trzeba bardzo uważać, żeby nie przekroczyć tej cienkiej granicy i nie stać się takim zombie – mówi Grzegorz (21 l.), student informatyki.Miłość przez internetWirtualny świat staje się miejscem, w którym coraz chętniej zawieramy nowe znajomości. Portale społecznościowe umożliwiają dotarcie do ogromnej liczby osób. W Polsce konto na Facebooku ma już niespełna 8 mln ludzi. To 35% wszystkich internautów, a liczba ta stale rośnie. Na przestrzeni ostatnich lat pojawiła się też coraz więcej tzw. portali randkowych. Już teraz konto na tego typu stronach posiada ok. 4 mln rodaków. Skąd tak duża popularność? Życie toczy się w coraz większym tempie. Poszukiwanie partnera zabiera dużo czasu, a internet znacznie ułatwia ten proces.Spotkania w internecie umożliwiają błyskawiczną selekcję. W stosunkowo krótkim czasie można stwierdzić czy dany użytkownik odpowiada naszym wymaganiom, czy zgadza się z naszymi poglądami, czy ma podobne zainteresowania i spojrzenie na życie. Nie wszyscy szukają jednak w portalach randkowych szansy na trwały związek. Wielu traktuje je jako odskocznie od codziennego życia małżeńskiego lub okazję do spełnienia swoich łóżkowych fantazji. Obecnie pojawia się coraz więcej portali które umożliwiają znalezienie sex-partnera. Wiele znajomości zawartych w sieci, (27,8%) prowadzi do miłosnych zbliżeń. Do „skoku w bok” przyznaje się obecnie co trzecia osoba między 20 a 30 rokiem życia.Niewątpliwie jednym z najbardziej oryginalnych adresów w sieci jest www.seitensprung.alibi-profi.de. Portal specjalizuje się w wymyślaniu wiarygodnych alibi dla uwodzicieli i uwodzicielek. Za jedyne 99 euro może spreparować zaproszenie na kongres naukowy, lub podstawić zaufaną osobę, która zadzwoni do domu z informacją o niespodziewanym spotkaniu służbowym – 39 euro. Pomaga też zacierać ślady w przypadku rezerwacji hotelu – 99 euro. Można również zamówić wysłanie pocztówki z dowolnego miejsca na świecie. Pomysłowość założycieli portalu jest naprawdę imponująca.Złoty środekZbyt częste korzystanie z dobrodziejstw internetu bardzo szybko może przerodzić się w nałóg. To uzależnienie jest stosunkowo nowym zjawiskiem i póki co nie zostało jeszcze dokładnie zbadane. – Ten rodzaj uzależnienia stanie się prawdopodobnie jedną z plag XXI wieku i najprawdopodobniej jest tylko kwestią czasu oficjalne sklasyfikowanie uzależnienia od internetu (siecioholizmu) jako jednostki chorobowej – uważa dr n. med. Bohdan T. Woronowicz.Skutkami takiego uzależnienia może być zaburzenie potrzeb fizycznych i psychicznych, wyalienowanie społeczne oraz ograniczenie ambicji życiowych. Siecioholizm został już zaklasyfikowany jako zaburzenie psychiczne przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne DSM (Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders). Internet uzależnia w taki sam sposób jak substancje psychoaktywne. Jeżeli czujesz potrzebę coraz częstszego korzystania z internetu, nie potrafisz wyeliminować lub ograniczyć tej formy spędzania czasu z życia codziennego, używasz internetu dla poprawy samopoczucia i zauważasz, że negatywnie wpływa na twoje życie rodzinne lub zawodowe, to według badaczy masz problem z uzależnieniem.Jest to zjawisko coraz bardziej powszechne, choć bardzo często bagatelizowane. Kilka dni temu sieci pojawił się nieco ponad 2-minutowy film pt. „I Forgot My Phone”. Przedstawia on jeden dzień z życia dziewczyny, która „zapomniała” wziąć z domu telefonu komórkowego. Spotyka się ze znajomymi, gra w kręgle, idzie na koncert… i obserwuje ludzi, którzy nie rozstają się ze swoim aparatem. Film jest nieco przerysowany, ale doskonale odzwierciedla skalę problemu. Mimo, że w serwisie internetowy YouTube został zamieszczony niedawno już teraz osiągnął liczbę ponad 14 mln wyświetleń. – Widziałam to. Pamiętam, że kiedyś zapomniałam wziąć z domu swojego iPhone’a. Zorientowałam się przed wejściem do biura. Przez cały dzień czułam się jak bez prawej ręki. To uświadomiło mi jak ważnym elementem mojego życia jest to małe pudełko. To naprawdę daje do myślenia. Trudno znaleźć w tym wszystkim złoty środek – mówi Aldona (28 l.)Komputer zamiast trzepakaRozbrzmiewa ostatni dzwonek. Trzeba już tylko wrócić do domu, rzucić tornister w kąt i można już wyjść na dwór. Piłka nożna, gra w podchody lub w cymbergaja – to jedne z najczęstszych form spędzania wolnego czasu. Na myśl o dniach spędzonych na podwórku, spotkaniach przy trzepaku i budowaniu baz w krzakach, niejednemu zakręci się łezka w oku. Taki model spędzania wolnego czasu funkcjonował jeszcze paręnaście lat temu, gdy internet i telewizja kablowa czy satelitarna były nowością, a gry komputerowe dopiero zaczęły się pojawiać w polskich sklepach. To właśnie w latach 90. rynek gier konsolowych i komputerowych zaczął rozkwitać. Coraz bardziej powszechny stawał się również internet, który dzięki bogactwu informacji i wszelkiego rodzaju rozrywki zaczął przyciągać coraz więcej ludzi. W wyniku tej rewolucji wybór pomiędzy wyjściem na dwór a pozostaniem w domu dla wielu stał się oczywisty…Rozwój internetu pozwolił na prowadzenie rozgrywek z ludźmi z całego świata. Bez przerwy powstają nowe produkcje stworzone wyłącznie do gry w sieci. Teraz jedną z najpopularniejszych jest „League of Legends”, ale tego typu gry furorę robiły dużo wcześniej. Popularna „Tibia” (internetowa gra fabularna umiejscowiona w świecie magii) dla wielu stała się prawdziwym nałogiem. – Grałem w to praktycznie bez przerwy, nawet zarywałem nocki. Okłamywałem rodziców, że wychodzę do szkoły, wracałem po jakiejś godzinie gdy miałem pewność, że nie ma ich już w domu i dalej grałem. To jest uzależnienie. Zawaliłem przez to dwa lata szkoły. Jeszcze bardziej motywował i zachęcał mnie do dalszej gry fakt, że można było na tym zarobić – i to nie mało. Dobrze rozwiniętą postać można było wtedy sprzedać nawet za 3 tys. zł – mówi Paweł (24 l.).Dziecko nie powinno przebywać przed komputerem więcej niż dwie godziny dziennie. Ciągłe patrzenie na ekran niszczy wzrok. Nerwy oka osłabiają się, a częstotliwość mrugania się zmniejsza powodując wysuszanie śluzówki.  Długotrwałe siedzenie przed komputerem grozi również skrzywieniem kręgosłupa. Pogarsza się także ogólny stan zdrowia m.in. poprzez nieprawidłowe krążenie krwi. Promieniowanie elektromagnetyczne przyspiesza też rozwój takich chorób jak rak czy białaczka. Należy również pamiętać, że dziecko dużo szybciej uzależnia się od komputera niż dorosły człowiek. By uniknąć negatywnych konsekwencji należy dokładnie określić ile czasu może spędzać przed komputerem i trzymać się tych reguł.Tomasz Breguła