Na operację oczu trzeba czekać na Śląsku nawet trzy lata. W położonej 70 kilometrów od Katowic czeskiej Ostrawie taki zabieg można wykonać znacznie szybciej, czeka się połowę krócej! Niestety, wciąż musimy za taki zabieg zapłacić. Chociaż już teraz mieliśmy leczyć się w krajach Unii za darmo!Choć pod koniec października weszła w życie dyrektywa pozwalająca leczyć się w dowolnym kraju unijnym, to polski rząd dopiero w przyszłym roku ma przygotować rozporządzenia, które umożliwią wdrożenie tych przepisów i leczenie za granicą. Na razie za wszystko trzeba zapłacić z własnej kieszeni.- NFZ nie jest w tej sprawie stroną. Możemy jedynie czekać na odpowiednie umocowania prawne, a te dopiero mają być gotowe w lutym przyszłego roku – słyszymy w biurze prasowym Narodowego Funduszu Zdrowia w Katowicach. Prof. Irena Lipowicz, Rzecznik Praw Obywatelskich twierdzi, że już teraz każdy może korzystać z leczenia za granicą. Czyni to jednak na własne ryzyko, ale może domagać się zwrotu kosztów od NFZ na drodze sądowej. Mieszkańcy Śląska, nie czekając na rządowe rozporządzenia, i tak leczą się za granicą. Kwitnie m.in. lecznicza turystyka do Czech. U naszych południowych sąsiadów leczymy na przykład zęby, ale też oczy. Klinika okulistyczna Gemini w Ostrawie uruchomiła nawet stronę internetową w języku polskim. Operacja zaćmy kosztuje od 2 do 3 tys. zł, w zależności od metody. Klinika oferuje nawet przeprowadzenie kontroli u jednego z lekarzy współpracujących na terenie Polski. A operacje i badania wykonywane są także w weekendy i popołudniami! Do Czech jeździmy też po leki – wiele specyfików jest tańszych niż w Polsce. A polskie recepty są bez problemu honorowane w całej UE, trzeba tylko pamiętać, aby mieć je ze sobą. Jeśli jednak lek jest w Polsce refundowany, to w Czechach kupimy go niestety bez zniżki. Jakie leki kupujemy w Czechach? Na przykład detralex, lek na krążenie żylne; sab simplex, znakomity w leczeniu dziecięcej kolki; adipex retard, lek na łaknienie.